LIVING IN THE MOONLIGHT
When I feel silence in my heart
I call your name out in the dark
To break the speel
To make it right
… get me out of here ….
***
Niedawno Grafo wraz z Edgarem ogłosili kasetowy konkurs z okazji Międzynarodowego Tygodnia Słuchania Kaset Magnetofonowych.
MTSKM 2. Międzynarodowy Tydzień Słuchania Kaset Magnetofonowych – edycja druga!
Nie brałam udziału, choć mam mnóstwo starych kaset magnetofonowych. Trudno, cholera, brać udział w czymkolwiek, gdy się nie wychodzi na przemian z lasu i kuchni( no i jeszcze do 15ej zapier..uczciwie na ten swój chleb powszedni, ale to przecież szczegół ;)), gdy ma się na głowie niekończący się remont, dwie latorośle z anginami; gdy wreszcie samej się pokichuje i z trudem zwleka co dzień z ciepłego łóżka.
Wczoraj ogłoszono wyniki i wreszcie zasiadłam na dłuższą chwilę do kompa. I tak, po nitce do kłębka, kierując się swą niesamowitą intuicją, buszując na blogu Zwycięzcy http://gdybywszystkieslowa.blogspot.com/
trafiłam!
Trafiłam na COŚ, co Gdzieś i Kiedyś…
Lata osiemdziesiąte, dziewięćdziesiąte.
Pamiętacie T.Beksińskiego i Jego audycje ? Pamiętacie ten niepowtarzalny, tamten nastrój ?
Młodość
Miałam dwa radiomagnetofony- jeden jakiś full wypas od Mamy; połączenie adapteru z magnetofonem i radiem, taką mini- wieżę . Niestety na tym sprzęcie nic nie dało się nagrywać, chyba był od początku uszkodzony. A, że nie polskie to coś było, to nikt wtedy nie chciał podjąć się ani sprawdzenia, ani ewentualnej naprawy. Pożyczyłam więc od któregoś ze swoich adoratorów trzeszczącą Maję– mały radiomagnetofon. Pożyczyłam bezzwrotnie oczywiście:) I zaczęło się: całe weekendy z Trójką, nagrywanie z Listy Niedźwiedzia, nagrywanie często urwanych, przerwanych kawałków. Potem kasowanie i nagrywanie od nowa. Dwie, trzy, osiem, w końcu chyba z dziesięć kaset , moich własnych „mixów”. Ależ to były emocje!
Nagrywanie na Maję nie było takie proste, o nie! W pogotowiu były zwykle dwie kasety- jedna na pop i disco, druga na rocka. Trzeba było nie lada sprytu i farta, by włożyć w Maję odpowiednią w danej chwili kasetę!
*
Miałam kilkanaście lat, głowę pełną najdzikszych pomysłów i świadomość istnienia w sobie dwóch , jakże odmiennych stron;
jedna Angie chwytała życie za rogi, szła przebojem ( tam gdzie chciała iść, a że w niewiele miejsc jej się chciało łazić..), nosiła portki , umawiała się na randki i nie było sprawy, której nie potrafiłaby załatwić.
Druga Angie wzdychała do Księżyca, zalewała się łzami z powodu swej wielkiej, nie bardzo odwzajemnianej wówczas Miłości. Druga Angie pisała wiersze i uwielbiała patrzeć wraz z ukochaną Przyjaciółką Hal. na nocne niebo przez okno w swym pokoiku z ukośnym dachem.
I marzyć, wzruszać się pięknem nocy, światła Księżyca i muzyki.
*
Nastały lata dziewięćdziesiąte . Wiele zmieniało się. Dzieci. Nowe życie.
Miłość do muzyki, nocy i blasku Księżyca pozostała. „Trójka pod księżycem”- pamiętacie..?
*
Dziś, gdy minęło tak wiele lat, znalazłam, trafiłam na coś, co chyba kiedyś słyszałam i.. nie zdążyłam wtedy nagrać.
W „Trójce pod księżycem”?
Pokochałam to( znów ?) dziś od pierwszego posłuchania . Wdarło się nagle i całkiem w moją zbolałą duszę. Otwierając jej wnętrze , przypomniało o CZYMŚ, co gdzieś w jej zakamarkach wciąż drzemie. Bez wzruszenia nie mogę tego słuchać.
Posłuchajcie ze mną, proszę.
Halinie i Basi …..
***
***
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.