Miasto, jakie kocham; miasto,które kocham ,cz.I

KONIEC LATA.

To mieszkanie było inne, niż wszystkie przedtem.Stara, skrzypiąca podłoga, stare, od lat niemalowane ściany. Wiekowe meble: ciemnobrązowa komoda, taki sam ciemnobrązowy , okrągły stół. Przy nim cztery piękne, rzeźbione krzesła. Smaku całości dodawało ich ciemnozielone obicie , a przepiękna , stara serwantka w saloniku przyciągała niczym magnes wzrok każdego, kto przekroczył próg mieszkania.
Gdy otworzyłam drzwiczki starej komody, te niespodziewanie odpadły. Widząc moje zawstydzone spojrzenie, pośrednik uśmiechnął się i zanim zdążyłam wycedzić przepraszam, powiedział:
-proszę nie przejmować się, tu wszystko takie jest…dlatego też cena jest tak zaniżona, że aż śmieszna jak na mieszkanie w Rynku.
Mieszkanie z duszą mieściło się w centrum miasta, na wrocławskim Starym Rynku, na wysokim, trzecim piętrze wiekowej, odrestaurowanej z zewnątrz, jasnej kamienicy. Nie wiem dlaczego od początku miałam wrażenie, że już w nim kiedyś byłam i że je dobrze znam.
Gdy uchyliłam , czy raczej zdjęłam drugie drzwiczki starej komody, zobaczyłam wewnątrz biało niebieskie filiżanki. I spodeczki, małe talerzyki; nie mogłam swoim oczom uwierzyć: porcelanowy serwis! Podeszłam do okna,obok którego, z lewej strony stała serwantka.Ciemnobrązowa, jak wszystkie meble w salonie, z misternie rzeźbionymi obrzeżami, maleńkimi kolumnami i złoconymi uchwytami szyb, wyglądała niczym prawdziwe dzieło sztuki. A może nim jest?-pomyślałam- muszę koniecznie przyprowadzić tu Janka, on będzie wiedział.
Serwantka kryła w sobie stare książki i wycinki z przedwojennych gazet. Pierwszą myślą, która przeszła mi przez głowę i teraz coraz głośniej, coraz bardziej natarczywie zagłuszała wszystkie inne myśli, było pytanie : kim jest właściciel? Kim jest ktoś, kto zostawia na pastwę losu i nowych lokatorów takie skarby? Muszę dowiedzieć się!
-jeśli Państwo zdecydujecie się na to mieszkanie, proszę najpóźniej do jutra dać mi znać. Mam jeszcze dziś kilku chętnych , którzy chcą je obejrzeć..
– proszę zatrzymać je dla nas- przerwałam pośrednikowi- tak, decydujemy się!
(…)
Koniec lata to niesforny czas. Zimne, mgliste ranki szepczą złośliwie: „jesień, to już jesień!” ; gorące, popołudniowe słońce filuternie uśmiecha się ” lato, przecież jeszcze jest lato! ” . Nie chciałam opuszczać mieszkanka w starej kamienicy, nie chciałam tego dnia wracać do domu ani wyjeżdżać z miasta. Szłam wolno po Rynku , jak co dzień napawając się pięknem Ratusza i starych kamienic:

Dwadzieścia lat temu wyjechałam z miasta z mocnym postanowieniem nie wracać. Dziś Los poprowadził mnie znów tutaj, w miejsca, które doskonale znam z dzieciństwa i wczesnej młodości; w miejsca, w których wychowałam się i z których w końcu uciekłam, jak wydawało mi się, na zawsze.
Miejsca, które doskonale znam z dzieciństwa…wiem! Wiem już dlaczego to mieszkanko wydało mi się znajome. Dawno temu bywałam w podobnym, u moich krewnych! A później…Basia! Tak, moja koleżanka Basia też mieszkała blisko Rynku; były tam też ciemnobrązowe meble i taka sama strasząca, skrzypiąca podłoga!
Co się stało z Basią..? Podobno , jak wielu moich dawnych znajomych, wyjechała na Zachód. To było tak dawno temu, choć przecież chwilami wydaje się, że zaledwie wczoraj.
Szłam powoli, przypominając sobie tamten, mój dawny świat.
W jednej z kamienic w Rynku mieściła się bardzo znana niegdyś kawiarnia. Nie ma już jej..? Nie wiem, nie mogę znaleźć…Była taka elegancka i tak wytworna! Gdy miałyśmy z siostrą po kilka lat, nasz Dziadek, bardzo znana i znacząca wówczas osoba w mieście, zabierał nas czasem do tej kawiarni. Przed wyjściem zawsze czesała nas Babcia; najczęściej robiła nam warkocze, na których upinała wielkie, białe kokardy. Stroiła nas w popielate sukieneczki z białymi kołnierzykami, a latem w jasnoróżowe i błękitne , zwiewne sukienki i obowiązkowo duże, letnie kapelusze! Dziadek , zawsze w jasnym prochowcu i do tego chyba trochę ciemniejszym kapeluszu, wprowadzał nas w wielki świat.Przedstawiał swym znajomym z banku, którzy na powitanie schylali się nisko i całowali nas w rączki :) Byłyśmy wtedy ogromnie zadowolone i bardzo,bardzo dumne!
Gdzie podział się tamten świat…?
swym znajomym z banku-nagle uświadomiłam sobie,że mój syn przecież poszedł w ślady swego Pradziadka! Podąża dokładnie tą samą ścieżką zawodową!
Szkoda, że Dziadek nie może tego widzieć, na pewno byłby dumny z prawnuka!
A może widzi to… Stamtąd….?
Z rozmyślań wyrwał mnie stukot końskich kopyt . Dorożka! Biała dorożka !

z internetu
Przystanęłam i patrzyłam na nią długo, długo. Czyżby cofnął się czas..?

Usiadłam w jednym z kawiarnianych ogródków przy Ratuszu. Byłam daleko, tak daleko od wszystkich złych rzeczy, które dane było mi jeszcze niedawno przeżyć. Pomiędzy promieniami słońca widziałam uśmiechniętych, młodych ludzi, rodziców z małymi dziećmi i pary staruszków trzymających się pod rękę, spacerujących po Rynku.
Ciekawe, czy ci starsi państwo mieszkają tutaj, w którejś z tych kamienic? Czy w podobnym mieszkanku, do tego, które postanowiłam wynająć? Do tego, którego właściciela nawet nie znam, a bardzo chcę poznać..
Koniec lata jest przekorny. Za wschodnią granicą coraz mocniej wrze…co dalej będzie? Dlaczego zwykle właśnie koniec sierpnia przynosi taki niepokój..?
Słońce zalotnie uśmiecha się zza starych kamienic, ciepły wiatr muska mą twarz i przegania złe myśli.
Na chodniku jakiś mężczyzna rozkłada niskie krzesełko i wyciąga z wielkiej torby saksofon. Zaczyna grać i..
ta muzyka..! Przecież ją też znam!
Mieszkanko w starej kamienicy, biała dorożka i teraz ta melodia. To wszystko przecież w jakiś tajemniczy sposób łączy się, tworząc pewną, nieodgadnioną dla mnie jeszcze, całość.
Muszę o tym napisać!
Brzmienie saksofonu jest przepełnione uczuciem, tęsknotą. Przeszywa mnie na wskroś.
Zostaję.
Nie wrócę teraz do domu, pojadę później.

Koniec lata to naprawdę niesforny czas.
;)

cdn.

Nagroda, nagroda! :)

Kochani, kolejny Liebster Award!
Tym razem od Justyny, która dała mi tę nagrodę i przyłączyła się do zabawy( jeszcze raz dziękuję Just!)
Pytania Justyny są..są takie, że zastanawiam się od początku, na ile szczerze mogę na nie odpowiedzieć tu, w sieci, na naszym blogowisku. Ale : jak się bawić, to się bawić i jak to mawiają moi dobrzy kumple-
jedziemy więc:
1- epikurejskie carpe diem czy średniowieczna asceza memento mori ?
Od zawsze CARPE DIEM! Nawet teraz, gdy pod wpływem Czasu i pewnych przeżyć osłabło troszkę, jednak to i zawsze to! :)))
2- „Chciałabym, chciała …”
(Formacja Nieżywych Schabuff)
zrobić coś tak bardzo niestosownie szalonego i wbrew… nawet samej sobie:)( samemu )?

Just , nie wypada mi o tym pisać…hahaha! Oczywiście, że są takie rzeczy! Z tych bardziej lait , to pewnie kąpiel nocą w Fontanna di Trevi ;)))))
3- W starym dowcipie rosyjskim egzaminator pyta studentkę o Lenina, Marksa a ona
na każde pytanie odpowiada, że nie wie. Egzaminator zdumiony nagle pyta:
– Skąd pani przyjechała?
– Z Kisłowodzka… – ona na to.
Profesor staje zamyślony przy oknie i mruczy cichutko do siebie:
– A może by tak walnąć tym wszystkim i pojechać do Kisłowodzka?

Kiedy mam kryzys to podobnie do profesora zamyślam się i
mruczę cichutko do siebie
– na Kaszubach jest tak pięknie i tak cicho…
czy masz takie miejsce gdzie jest tak pięknie i tak cicho ,że warto walnąć tym wszystkim i pojechać:)) przynajmniej na parę dni?:)

Just, prócz moich ukochanych Karkonoszy , latem morskiego wybrzeża lub jezior skąpanych w blasku zachodzącego słońca
takim miejscem jest mój las i ..mój DOM! Gdy wszyscy wyjeżdżają, włączam głośno swoją ulubioną muzykę i odpływam. Napawam się spokojem, błogością i prawie nicnierobieniem ( prawie, ponieważ ja NIE POTRAFIĘ nic nie robić! :))))
A poza tym każde miejsce jest dobre dla mnie na wyłączenie się( nawet gwarne miasto! Gdyby nie ta moja umiejętność ” wyłączania się” , dawno temu już chyba padłabym, fakt! )

4. pierwszy papieros , pierwszy alkohol , pierwszy raz – tematy tabu czy miłe wspomnienia ?
Miłe wspomnienia totalnej głupoty. Gdybym mogła cofnąć czas,jednak kazałabym swej Pani Matce dać mi solidnie w pysk;)

5.Nie potrafię postępować z tzw. „wampirami energetycznymi.
Potrafię. Mówię wprost: DOŚĆ! Potem krótko wyjaśniam czemu. Obrażają się, ale ponieważ potrzebują mnie do ” ssania” , szybko wracają.Just, TO jest wzajemne; mam tak dużo energii w sobie, że całkiem nieźle mi robi, gdy ktoś ” wyssie ” troszkę jej. Ale: jest GRANICA! I staram się ją jakoś utrzymywać :)
6.Seks tantryczny budzi wiele kontrowersji i emocji. Jednym kojarzy się z wyuzdanym seksem, drugim z miłością duchową.A jakie jest Twoje zdanie ?
Jak najbardziej! Jeśli tylko para tak i tego chce! Osobiście nie wiem czy w pełni tej idei widzę siebie, choć temat mi nieobcy! ;)
7. Z pizzy najwięcej radości ma chyba kot Banderas, potrafi godzinami rozszarpywać tekturowe pudełko w drobny mak.
Kiedy zamawiam do domu na obiad pizzę, a Młoda uwielbia takie telefony, to
czuje wzrok Babci zza światów, który wyraża oburzenie o tempora! o mores!
a z drugiej strony depcząc takie święte tradycje jak obiad, pewnie zbliżam
się do nowoczesnej Europy ;)i tak jestem zawieszona między tradycją a
nowoczesną Europą, jak ta żaba w kawale pośrodku:)
Co wybierasz? tradycyjne pierogi Babcine polane suto skwarkami i kompot wiśniowy( domowy rzecz jasna) czy pizzę na telefon z podwójnym serem i colą do popicia.

Pewnie niepopularne i nie na czasie to, co powiem, ale..
NIGDY NIE BYŁAM AMATOREM PIZZY! Często robię ją ( dzieci, dzieci!) i podobno jest pyszna, ale….
Nie, to nie dla mnie! Nie lubię też frytek…..ani coli lub pepsi( owszem, zdarza mi się napić czasem 1/2 szklaneczki z lodem, na kaca;))))
Pierogi natomiast- zawsze i wszędzie! ( a, że unikam wieprzowiny, to głównie ruskie, z serem i szpinakiem lub z farszem z drobiu:)))
8. ulubiona zupa?
Wiosną chłodnik, szczawiowa, jesienią zupa krem z dyni i
ponadczasowy rosół- zawsze!
9 – Jakbym mógł/mogła przespać się z kimś znanym,byłaby/ byłby to.. ?
Ależ Just, chyba to / w moim przypadku/ oczywiste:

Jack Sparrow!

z internetu
hahahaha! ;)))
Szczerze mówiąc:
sypianie z ” kimś znanym” niekoniecznie wychodzi na dobre ( tu, pozwól Just, zamilknę ;))
Nie, nie mam żadnych takich obiektów pożądania. Starzeję się..? ;)
10. fragmenty piosenek (może to być tylko kilka słów)które zapadły w Waszej
pamięci

Nights in white satin, never reaching the end,
Letters I’ve written, never meaning to send
Beauty I’d always missed with these eyes before.
Just what the truth is, I can’t say anymore.
Cos I love you, yes I love you, oh how I love you.
(…)

Pamiętasz , była jesień (…)

(…) Ty przynosisz mi myśli płomienne
patrzą na mnie uważnie twe oczy
każdą chwilę mi w porę przepowiesz
żadna chwila mnie źle nie zaskoczy(…)

(…) I woke up on a good day
and the world was wonderful, a midnight summer dream had me in its spell (…)

Just, nie sposób tego wymienić. Wciąż coś zapada mi w pamięć i wciąż coś nucę. Często słyszę coś nowego w radio i potem nucę( moja córka krzyczy: „Mama, przestań, nie dość, że nie masz głosu, to przekręcasz tekst”:))) A ja przekręcam, bo tak lubię i już!
Ostatnio chodzi za mną głupkowata piosenka ” O MAMMA mia, He’s Italiano” i- ku zniesmaczeniu Małej W., która tego lata była we Włoszech i nie chce tego odbierać osobiście- Se śpiewam. A co!;))) ( Zodiakalne Raczki potrafią być baaardzo złośliwe! ) :)))))))))


;)))
*
Just, a gdzie jedenaste pytanie? Rozkręciłam się!
:)))
***

TATRY, cz.III

BUKOWINA TATRZAŃSKA

Prześliczna miejscowość położona nieco wyżej, niż Zakopane. Znajduje się około 15 km od Zakopanego; tam właśnie mieliśmy swą ” bazę”.
Czyste, ostre powietrze i słońce, które opala, ale w przeciwieństwie do tego nizinnego, nie męczy tak potwornie.
Żyć nie umierać! ( Chyba przeprowadzę się tam!) :)))

Plan wycieczki był oczywisty: Morskie Oko. Pamiętam je z dzieciństwa, gdy byliśmy tam z Księżną Matką . Cudowne miejsce, które dziś było celem naszych całych „mini wczasów”.
Ponieważ wyleźliśmy z naszego domku o chyba najgorszej strategicznie porze ( tak trochę przed południem…) , już w Bukowinie górale stukali się w głowy:
– dzie tam na Morskie dzisiaj! Toszz nawet policja zawraca z tamtej drogi, taki tłum!Od rana korki! Wsystkie jadą na Słowacje, tam mniej ludzi! ”
Faktycznie, korki już w Bukowinie były okropne. Czekaliśmy na busa do Zakopanego, gdy nagle…
koleżanki młodych!
Swoją drogą to niesamowite; czy nie znacie tego:
czasem umawiamy się i obiecujemy kolegom, koleżankom, znajomym, że ” na pewno za tydzień lub dwa spotkamy się, popijemy, pogadamy” . Ciągle nie ma czasu, odkładamy to ” na potem” i nagle spotykamy się niespodziewanie gdzieś tam na wakacjach!
Koleżanki młodych jechały do Zakopanego by …skakać tam na bungie!Stare „Ziomalki” dysponowały autem i dobrą znajomością terenu. Mieszkają gdzieś blisko Krakowa i skróty znają doskonale.
Faktycznie droga była pusta. Podziwiałam widoki i cieszyłam się , że tu naprawdę prawie nic nie jeździ:


Dopóki , dopóty nie okazało się, że nie tylko dziewczęta znają tę boczną dróżkę:


Cholera jasna, 25km/ h było w porywach!!!
Jakoś dobrnęliśmy do Zakopanego. Stamtąd już pokonywaliśmy pieszo różne szlaki. Oczywiście Morskie Oko było faktycznie nieosiągalne…
Do Bukowiny dotarliśmy późno wieczorem. Nasza ulubiona knajpa była( na szczęście ) otwarta.
Chyba zasłużyliśmy na suty, pyszny posiłek. I dobrego grzańca! ;)

***
Ostatnim etapem naszej ekspresowej wycieczki był Kraków .
Ale
to już całkiem inna historia ;)))
Kraków I
***

Liebster Blog Award :)

Tuż przed wyjazdem w góry spotkała mnie przemiła niespodzianka. Otóż zostałam wyróżniona przez Renę nagrodą

liebster-award1
Dziękuję serdecznie Rena! :)))

Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego Blogera, w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Moje odpowiedzi na pytania Reny:

1. Czy czytasz poezję?
Czasem; wtedy, gdy mam odpowiedni nastrój. Skłaniam się jednak bardziej ku prozie (ostatnio Zafon, A.Pérez-Reverte,D.Amaral)
2. Czym dla Ciebie jest miłość?
Czymś,co ma wiele smaków, odcieni, barw i kształtów. Czymś, bez czego nie można i dla czego warto żyć.
3. Gdybyś mógł/mogła wybrać się na przejażdżkę bolidem F1, to z którym kierowcą za kierownicą?
Hmmm, najchętniej sama spróbowałabym! :))) (Oczywiście mój pierwszy raz miałby być bez widowni i na pustym torze ;)))
4. Czy możesz opisać w dwóch zdaniach piękne miejsce, które widziałaś/eś i do którego chciałabyś/łbyś wracać?
W dwóch zdaniach- to niemożliwe! Jest kilka miejsc cudownych, które ukochałam i do których wracam i będę wracać.
Oto one:

5. Czy masz taką piosenkę/melodię , którą często nucisz?
Mnóstwo!!! Włoskie, angielskie, polskie; czasem walce, czasem lekkie piosenki, czasem coś cięższego. Rzecz jasna , jak wszystko u mnie, zodiakalnego Raczka, zależy od nastroju ;) Ostatnio znów za mną chodzi to:
I woke up on a good day
and the world was wonderful

/lalala/
I woke up in an armchair
He had gone I don’t know where
Left me there to sit and look at the rain
I don’t remember much at all
But his words were echoing
A midnight summer dream and then wake again
Maybe I’ll never find him
maybe he’s gone forever

maybe I’ll sit here… ;)))

/lalalalalala/


/ lalalalala/
Wake up on a good day
And the world feels wonderful
Midnight summer dream has me in its spell

!
( Lato, lato…)

Lecz
żeby nie było już tak słodko ( Raki posiadają wyjątkową zdolność niespodziewanych skoków z tematu na temat oraz błyskawicznych zmian nastrojów!):

And if you hear me talking on the wind
You’ve got to understand
We must remain
….
/ lalala/

Obok ” Since I’ve been loving you” Zepsów, to mój Number 1 na mej Prywatnej Liście Przebojów Wszech Czasów! :)

6. Jaki film poleciłabyś/łbyś mi, bym obejrzała i dlaczego?
Rena, myślę, że spodobałby Ci się ” Angielski pacjent„. To piękny film, który z wielu względów odebrałam bardzo osobiście .Bardzo MÓJ film.
Filmem, który chyba spodobałby Ci się jest też doskonały ” Wielki Błękit” Luca Bessona oraz jeden z moich ukochanych filmów, jeden z najbardziej wzruszających, jakie widziałam ” Dom dusz„(doskonała obsada!) , a także pełne nostalgii
Wichry namiętności„( również znakomita obsada!).
Jednym z najlepszych w historii kina , rzecz którą dosłownie uwielbiam jest Forest Gump, ale pewnie jego nie muszę Ci przedstawiać, ani zachęcać. Wspomnę tylko,że jest naprawdę DOSKONAŁY!
Poza tym poleciłabym Ci chyba każdy film, który opisywałam na
Kinomanowcach ( ostatnio trochę zaniedbałam to, ale poprawię się, obiecuję!).
Dlaczego akurat te filmy? Mam wrażenie Rena, że podobnie odbieramy świat :)
7. Dlaczego nie oglądasz seriali?
Naszych obecnych, rodzimych produkcji po prostu nie trawię. Wyjątkiem jest tu ” Czas honoru” (niestety nie obejrzałam wszystkich odcinków).
Przepadam natomiast za ” Downton Abbey” i ” Co ludzie powiedzą” ( świetne seriale, które oczywiście również serdecznie Ci polecam! )

8. Czy lubisz psy?
KOCHAM!
Od ZAWSZE towarzyszą mi psy, a kilka lat temu zapałałam też wielką miłością do kotów. Stan na dziś: dwa psy i cztery koty :) Zwierzęta są, były i będą w moim życiu. ZAWSZE.
9. Kto Twoim zdaniem jest odpowiedzialny za trwający konflikt na Ukrainie?
Najprościej i najkrócej można byłoby powiedzieć: Obecny Car i jego imperialistyczne zapędy. Rena, wybacz jednak,temat trudny i poważny, zupełnie nie do omawiania tutaj.
10. Czy wolałabyś/łbyś , by walutą Polski pozostał polski złoty, czy chciałabyś/łbyś zmiany na euro?
Jest mi obojętne. Najważniejsze,żebym- jak to powiedziała Asenata– miała czym płacić.
11. Kim dla Ciebie jest Jezus Chrystus?
Rena, zlituj się..!
Nic lepszego nie przychodzi mi na myśl, niż cytat z Foresta:
„Odnalazłeś Jezusa, Gump?
– Nie wiedziałem, że mam Go szukać.”
Wiem, że istniał.
I czasem zazdroszczę wierzącym.
To tyle.

***
Oto moje nominacje:
1. Andipab
2.Dorotanna
3. Dagmara
4. Małgosia
5. Kasia
6. Golden
7. Fotografka
8. Justyna
9.Jego Eminencja
10.Cichosza
11. Caddi .

Pytania do Was:
1. Wschód czy zachód słońca?
2. Letnie wakacje nad morzem, w górach czy nad jeziorem?
3. Ogórki: kiszone czy konserwowe?
4. Czy lubisz zimę?
5. Gdy dopada Cię chandra, to….
6. Czy starasz się dbać o kondycję?
7. Wyprawa:
koleją transsyberyjską nad Bajkał
czy
autokarem od wschodniego do zachodniego wybrzeża USA?
8.Doskonały seks, ” sztuka dla sztuki”, żadnego włączania uczuć wyższych- dopuszczalne?
9. Wnętrze domu w stylu….
10.Twój kolor to…
11. Gdybyś wygrał/ wygrała milion PLN w totka to…
;)
Miłej zabawy!
***

Sezon Ogórkowy, czyli „Gdybyś tylko chciała” … ;)

Lubię lato, ale jeśli spędzam je na tym, co widzicie….
Dziwię się, że przetrwałam te okropne upały. Wciąż jakieś rodzinne, mniejsze i większe uroczystości, przyjazdy i wyjazdy latorośli( oraz ich przyjaciół) i ja bez przerwy w kuchni. Nasz DOM przyciąga jak magnes, wszyscy go lubią, wszyscy zachwycają się jedzeniem, które przyrządzam, ale…
ale, cholera jasna, ja też potrzebuję odpoczynku!
Marzyłam o morzu; kocham Bałtyk i nic nie ładuje tak akumulatora moich sił życiowych, jak nawet tylko kilka dni nad naszym morzem.
Zaplanowałam wyjazd nad morze, kilka wersji.
Los chyba jednak uwziął się na mnie: Temu akurat nie pasuje, Ta mogła , ale już nie może, Ta znów w szpitalu, Tamten gdzieś jedzie, Latorośle gdzieś w świecie. Księżna Matka nie ruszy się, ponieważ w sierpniu musi dopilnować formalności związanych z budową nowego zamku, R. woli nad jeziora ...
Szlag trafił! Nie wiadomo o co chodzi( a jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o….)
Ok, to pojadę sama albo wcale nie pojadę. O! Zrobię ogólnie na złość wszystkim , nie tylko dlatego, że aż tak będą mnie teraz żałować i współczuć mi ; nie kochani, ONI powinni wiedzieć już jak gorzkie/ dla nich/ konsekwencje może przynieść jesienią brak mego odpoczynku/ i brak widoku morza w sierpniu/!
Żart żartem; stanęło na tym, że tego lata tylko młodzież wyjeżdża; my, starzy mamy obejść się smakiem ( bo to i tamto).
Nie pozostało mi więc nic innego, jak zdjąć kokardki z włosków, nie zaciskać piąstek ,nie tupać nóżkami i nie rozpaczać. Nie pojadę( bo to i tamto).
Poza tym ktoś i tak musi przerobić te ogórki(acha: jeśli ktoś powie dziś przy mnie słowo” ogórek”- zrobiłam ogórki kiszone, ogórki w curry, ogórki w miodzie, ogórki z kurkumą- to , uprzedzam, sprawię, że słowo” paw” dostanie realnego wymiaru , w tym nieeleganckim jego znaczeniu, of course ;))

*

Pewnego dnia przybył w rodzinne progi mój Pierworodny. Świeżo upieczony magister był nieco zaskoczony tym, że widzi mnie szorującą kratę od grilla, a już wyraźnie zniesmaczony moimi słowami:
„o, dobrze, że już jesteś dziecko, pomożesz mi przygotowywać grilla na tę TWOJĄ jutrzejszą imprezę!”
Usłyszałam tylko”Dobrze, zaraz”- i tyle widziałam go.
Gdy około dziesiątej wieczorem nadal byłam zajęta ( przygotowywaniem jego imprezy) , oznajmił:
wiesz Mama, to nieładnie, że jestem tak witany w domu. Ty wcale nie masz dla mnie czasu.
Pomyślałam, że ma szczęście, że jest moim synem, bo inaczej miałby chyba zaraz wbity nóż( ten nóż, którym akurat obierałam fasolkę i ziemniaczki na jego jutrzejszą imprezę) w jego durne ciało.
Uświadomiłam swej uroczej Latorośli płci męskiej, że właśnie przyjechał DO DOMU, a nie na kolejne swe spotkanie biznesowe czy bankiet w hotelu. I żeby wybaczył mi, że widzi mnie spracowaną, spoconą, a nie w eleganckiej kreacji w najbardziej cool restaurant przy zastawionym stoliku ze świecami,zachwycającą się w nieskończoność jego podbojami świata. Shit!
Impreza z jego znajomymi udała się . Nie mogli uwierzyć, że to wszystko sama zrobiłam.
Kilka dni później Pierworodny zadzwonił:
-Mama, tak pomyślałem: Ty tylko ciągle ten dom i praca, miasto i ten Twój ogródek( nikomu tak naprawdę niepotrzebny) i te tam różne przetwory.I teraz ta budowa domu. Ty nie pojedziesz nad morze,Ty nigdzie nie pojedziesz w tym roku, bo ciągle MY i DOM…dlatego wypatrzyłem fajne miejsce w Tatrach…Jadę tam zaraz z S. Gdybyś tylko chciała, gdybyś nie była taka uparta! Proszę, pojedź z nami , ja oszczędziłem trochę, stawiam!
Przyznam, wzruszyłam się.
Ale i tak powiedziałam swoje:
– ale przecież wiesz, że wysokie góry mi niewskazane, źle znoszę taki klimat i tak ostre powietrze!
– oj Mama, Ty większość rzeczy niby źle znosisz, a i tak świetnie się trzymasz!Zawsze przesadzasz! Nie, nie musisz wspinać się z nami; ważne, żebyś pojechała i odetchnęła trochę od WSZYSTKIEGO! Tylko włóż jakieś wygodne buty, nie muszą być eleganckie, mają być wygodne, pamiętaj, że to góry!
Pewnie chciał dodać, że to ” nie rewia mody”.Dobrze,że się powstrzymał!
I tak kiedyś zamorduję gówniarza! :)))

*

Kochani, to chyba jakiś swoisty symbol mego życia:
marzyłam o morzu, a jadę w góry!
Kocham góry, bardziej jednak zimą.
Ale jak się nie ma co się lubi…

Jeśli nie padnę gdzieś w Tatrach, na pewno zdam relację z tego mego spontanicznego wyjazdu z Pierworodnym!

Tymczasem

HEJ!

;)))

z internetu

***

Tysiąc odcieni zieleni/ A thousand shades of green

Są takie miejsca, z których nie chcę nigdzie odchodzić; miejsca w których, mogłabym zostać, być ciągle.
Jedno z takich moich miejsc jest usytuowane …w centrum wielkiego miasta!
To dziwne miejsce. Miejsce, gdzie w zaczarowany sposób znikają gdzieś dźwięki samochodów i tramwajów. Słychać tam tylko śpiew ptaków i echo dawnych, dziecięcych lat. Miejsce, do którego Staruszek Czas otwiera ciemne, żelazne bramy i unosząc delikatnie rondo kapelusza, filuternie uśmiecha się zapraszając do zielonej krainy wspomnień, kwiatów i starych drzew.

OGRÓD BOTANICZNY we Wrocławiu/ BOTANICAL GARDEN in Wrocław

Ogród Botaniczny Wrocław (4)

Ogród Botaniczny we Wrocławiu założony został w 1811 r. przez prof. Heinricha F. Linka systematyka, anatoma i fizjologa roślin oraz profesora historii naturalnej i rolnictwa F. Heydego.

Ogród zajmował początkowo 5 ha( obszar częściowo Ostrowa Tumskiego, częściowo odzyskany po zburzonych na rozkaz Napoleona fortyfikacjach miejskich i po zasypanej północnej odnodze Odry). Przez następne dziesięciolecia rozbudowano go o działy dendrologiczny, paleontologiczny, grupy fizjonomiczne i geograficzne, poszerzono też dział roślin użytkowych.

Ostatni niemiecki dyrektor Ogrodu,fizjolog roślin dr Johannes Buder (do 1945) w 1933 granice Ogrodu o ok. 1 ha o były cmentarz przy dzisiejszych ulicach Hlonda i Wyszyńskiego. W 1945, podczas oblężenia Festung Breslau przez Armię Czerwoną, całkowitemu zniszczeniu uległa kolekcja roślin szklarniowych i w 50% – drzewostan Ogrodu. W Ogrodzie Niemcy ustawili stanowiska artylerii przeciwlotniczej, przyjmowali na jego terenie lotnicze zrzuty zaopatrzenia i zbudowali liczne schrony z amunicją. Jeszcze w w latach 50. podczas gruntownego czyszczenia ogrodowego stawu, reliktu po zasypanym korycie odnogi Odry, znaleziono na dnie pokaźny arsenał z czasów wojny.
W 1958 saperzy oczyścili staw i zbudowali nad nim łukowy drewniany mostek, pozostający do dziś jednym z symboli tego Ogrodu.

Ogród Botaniczny Wrocław (15)

W 1960 przyłączono do Ogrodu kolejny hektar terenu.W 1974 został on wpisany do rejestru zabytków województwa wrocławskiego
Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego we Wrocławiu od 1994, wraz z otaczającym go historycznym centrum Wrocławia uznany jest za pomnik historii .

Obecnie obszar Ogrodu obejmuje 7,4 ha (i 0,33 ha pod szkłem) i znajduje się w nim około 7,5 tysiąca gatunków roślin (licząc różne ich odmiany liczba ta sięga 11,5 tysiąca) szklarniowych i gruntowych.
Na terenie ogrodu, głównie w Arboretum rosną: cypryśniki błotne, mamutowce, sekwoja wieczniezielona, cedry, szydlice, kuningamie, modrzew polski metasekwoje, cyprysowce Leylanda i sośnice.
Spośród rosnących na terenie Ogrodu drzew za pomniki przyrody uznano 27 z nich: dęby, cisy, miłorzęby, buki i platany
.

Ogród Botaniczny Wrocław (12)
*
Są takie miejsca, gdzie zatrzymuję się i z których trudno mi odejść. Zostałabym w nich,na pewno na zawsze.
Miejsca, które fascynują swoją niezmiennością, płynnością.
Nieśmiertelnością..?

Ogród Botaniczny Wrocław (13)

**
Dystyngowany Starszy Pan wyłania się zza drzew i zdejmując kapelusz, kłania mi się nisko.
Oczywiście, z przyjemnością usiądę obok
. :)

Ogród Botaniczny Wrocław (11)

***