Malta- Lazurowe Okno…


Malta’s iconic Azure Window collapses into the sea …
Beautiful landmark gone…..
|Azure Window II
Nie zdążyłam zobaczyć..Właśnie tam mieliśmy w grudniu płynąć z Valetty, zatrzymał nas sztorm. Obiecaliśmy sobie, że następnym razem podczas odwiedzin u Pierworodnego…
Zostały tylko zdjęcia. Dobrze, że dzieci zdążyły zobaczyć to słynne, piękne
Lazurowe Okno, jeden z symboli Malty.
Azure Window III
***

Malta – południe ( 2)

Filfla

Filfla

Filfla

Aby zobaczyć z bliższej odległości Filflę i przede wszystkim zwiedzić kompleks prehistorycznych, megalitycznych świątyń na południu Wyspy, musieliśmy opuścić nasze skąpane deszczem klify i przemieścić się kilka kilometrów wzdłuż wybrzeża. W linii prostej nie jest to duża odległość; my jednak byliśmy zdani na podróż autobusem, a te oczywiście mają swoje dużo dłuższe, wijące się po niewysokich, ale miejscami dość stromych wzniesieniach trasy. Kręte drogi wśród urokliwych, starych miejscowości piękne widoki na morze z wzniesień , na które wspinał się autobus były dla nas kolejną okazją do podziwiania piękna malatańskiej ziemi.
Ciężkie deszczowe chmury odpłynęły gdzieś na południe, gdy dotarliśmy do celu naszej wyprawy:

Ħaġar Qim i Mnajdra

Druga świątynia ( Mnajdra) usytuowana jest niżej, dużo bliżej morza; prowadzi do niej droga, którą można albo przejść, albo ( co czyniło wielu , szczególnie starszych turystów) przemierzyć melexem. My, dzielni starzy piechurzy, rzecz jasna przeszliśmy.

Mnajdra , na co wskazuje jej budowa, służyła najprawdopodobniej /również/ do odmierzania czasu. Podczas przesileń słońce pada na określone części budowli ( podczas równonocy wiosennej i jesiennej jego wschód widoczny jest dokładnie w szczelinie nad sklepieniem jednej z kamiennych bram)

Gdy wspinaliśmy się z powrotem , słońce powoli chyliło się ku zachodowi.


Widok zachodu słońca i morza( za którym przecież jest już wybrzeże Afryki! ) tak jak cała nasza wyprawa na południe Malty, pozostanie w naszej pamięci na zawsze jednym z najmiliszych i najpiękniejszych moich( naszych) wspomnień.I przeżyć. :)
ja-i-szymon
***

Malta- południe

Cz.I

Wczesny marzec. Od rana przechodzą nawałnice z gradem i huraganowym wiatrem. Pogoda barowo- łóżkowa, świat usiany ściętymi przez wicher gałęziami starych drzew skutecznie zamyka przed sobą drzwi. Wiatr za oknami i ciepło Domu mimo woli przywołują wspomnienie naszej zimowej wyprawy na Maltę.

Był późny wieczór początku grudnia, gdy tuż po wyjściu z samolotu otulił nas delikatny, pachnący morzem i wiosną podmuch śródziemnomorskiego wiatru. Po kilku chwilach ,dosłownie po kilku krokach postawionych na maltańskiej ziemi, poczułyśmy to charakterystyczne ciepło łagodnego klimatu Wyspy( i tak było każdej nocy- porywisty za dnia wiatr zwykle zmieniał się w subtelny,przesycony wilgocią i niosący ciepłe prądy powietrzne).
(…)
Po dwóch pięknych, słonecznych i bardzo ciepłych ( 20st.w cieniu, w słońcu…uff,nie wiem; dobrze,że ” wzięłam poprawkę” na sprawozdanie swego „ciepłolubnego, maltańskiego synka”, który twierdził, że ” jest chłodno” i po rozejrzeniu się w sieci po mapach pogody, blogach itd.wzięłam ze sobą letnie ubrania! :)) ,faktycznie ochłodniało. Zaczęła się maltańska zima, czyli nic innego jak pora deszczowa z silnymi wiatrami i sztormami. W ciągu dnia pogoda zmieniała się kilkakrotnie, ulewy przeplatały się ze słonecznymi chwilami. Trochę …jak polski marzec :) W związku z mocnym sztormem przepadła nam zaplanowana na jeden dzień wycieczka statkiem na Gozo i Blue Lagune. Po półgodzinnej naradzie, kłótniach ( z moim apodyktycznym Pierworodnym nie mogę NIE pokłócić się; przecież każdy wie, że nie znoszę żadnego dyrygowania mej szanownej osobie! ;)) ustaliliśmy, że jedziemy na klify na południe wyspy. I był to strzał w dziesiątkę!
Pomimo niesprzyjającej /nawet samochodowym/ wycieczkom pogody , była to chyba najpiękniejsza nasza przygoda z Maltą. Zwiedziliśmy prehistoryczne, megalityczne świątynie Mnajdra ( o tym w nast.części). Najpierw jednak udaliśmy się na klify. Złapała nas ulewa i mimo kurtek przeciwdeszczowych dotarliśmy tam solidnie przemoczeni .Gdy weszliśmy ( chyba tam gdzie nie wolno wchodzić ;)) , widok przedzierającego się przez chmury słońca nad taflą morza z każdą chwilą bardziej wynagradzał wszelkie niewygody:

SAMSUNG CAMERA PICTURES
SAMSUNG CAMERA PICTURES
*

Cieżkie, deszczowe chmury mknęły gdzieś na wschód; powoli wśród szarości morskich wód wyłaniała się się malutka ” Wyspa Ptasia” – Filfla.

SAMSUNG CAMERA PICTURES

cdn.

***