Z wizytą u Księżnej Daisy ( cz.II )

BAJECZNE, ZAMKOWE TARASY KSIĄŻA

Z pamiętnika Księżnej:

Książ wznosi się trzy tysiące stóp nad poziomem morza, nic więc dziwnego, że widoki z wież zamkowych zapierają dech. Dziki, przestronny krajobraz tej części Śląska jest nie do opisania przepiękny. Może gdy czytelnicy moich pamiętników trafią w nich na jego opisy, docenią go i pokochają na równi ze mną. Wiosną, która przychodzi do wschodniej Europy później niż gdzie indziej, eksplozja owocowych i innych kwitnących drzew jest oszałamiająco urocza; piękno lata leży w jego przemożnym bogactwie; jesienią, lasy śpiewające nutami tysiąca kolorów przenoszą nas do niebios; a zima, z kryształowymi drzewami wyskakującymi ze śniegowych pustyni, jest jedną niekończącą się krainą z baśni.

Kiedy mój mąż rozpoczął w 1909 r. przebudowę Książa, sytuacja materialna wymknęła się spod kontroli. Ogrody i stajnie pożerały ogromne fundusze; powstawał także hotel w Szczawnie; niedawno otwarte kopalnie były zatapiane, a Europa zmierzała ku wojnie. Nowe apartamenty reprezentacyjne w zamku, zaczęte w 1909 r., nie zostały ukończone aż do 1915 r. Ktoś by pomyślał, że te doświadczenia powinny były wyleczyć Hansa z manii budowania. Skądże! Między 1919 a 1927 r. zrekonstruowano totalnie stare tarasy i dodano nowe. Ze względu na położenie Książa na górze tarasy są charakterystyczną cechą jego krajobrazu, ale jakże kosztowną. Muszę przyznać, że wraz z kilometrami wijących się między nimi ścieżek i alejek, były nie do uwierzenia piękne.

Taras Bogini Flory i Taras Środkowy

Taras Wodny
Taras Wodny

Książ 2014 (18)

Być może gdzieś w Ameryce lub Kanadzie są wspanialsze zimy, ale chyba w żadnym innym kraju pory roku nie rozpościerają przed nami gobelinów tak czarujących, że trudno z nich wybrać najładniejszy. W dodatku robią to w mgnieniu oka, bo pogoda na Śląsku potrafi się zmienić błyskawicznie

Taras Środkowy
Książ 2014 (19)

Taras Różany , Zachodni i Kasztanowy

 

 

Taras Północny
Książ 2014 (43)

A na nim cudne, kolorowe gobeliny kwitnących tulipanów:

Tu nasz , kilkugodzinny spacer po zamku i otaczających go ogrodach dobiegł końca. Zwiedzanie parku i słynnej stadniny koni przełożyliśmy na kolejną ( może jeszcze tej wiosny) wizytę u Księżnej Daisy. :)
Książ jest, moim zdaniem, jednym z najpiękniejszych miejsc na Ziemi. Miejscem, w którym dzieło rąk ludzkich doskonale współgra z otaczającą je Naturą, wspaniale przy tym podkreślając jej piękno.

Książ 2014 (55)

***
Źródła:
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,15042146,_Wroclaw_mnie_nie_fascynowal___Oto_zapiski_ksieznej.html

Chojnik

Dla Marysi:)

Często lubię wracać do miejsc, w których już byłam. I nie tylko dosłownie, fizycznie znów w nich być; lubię przenosić się w przeszłość i wracać wspomnieniami.
Kiedyś, dawno temu ( a może wcale niedawno? Przecież czas jest rzeczą względną ) , gdy byłam małą dziewczynką, zawsze w zimie jeździłam z Rodzicami i Rodzeństwem na ferie w góry.
Karkonosze są oddalone od Wrocławia zaledwie około 100 km. Dla mnie i mojego Rodzeństwa, wówczas kilkuletnich dzieci, wydawało się to olbrzymią odległością. Tym bardziej, że jeździliśmy zwykle pociągiem.
Jaka to była atrakcja! Ten stukot kół pociągu, te tunele i widoki ,najpierw nizin, potem pagórków i wreszcie gór! Zimy wtedy były prawie zawsze śnieżne i mroźne; jeśli jednak nawet u nas, w mieście była plucha, oczywiste było, że tu, w górach będzie śnieg.
A czego mogą bardziej chcieć zimą dzieci? Mieliśmy swoje ulubione śniegowe kombinezony– my( ja i siostra) jasne, nasz młodszy brat ciemny, granatowy. Ponieważ nasz dom wczasowy był położony na dość dużej górce, już w pociągu , tuż przed stacją docelową Mama zakładała nam te kombinezony. A my cieszyliśmy się, że zaraz będziemy w górach! :)
Mieszkaliśmy w Zachełmiu , w niedużym domu wczasowym, należącym do AE, w której pracował Ojciec. Wtedy istniały jeszcze tzw wczasy zakładowe. W naszej rodzinie podział był jasny: w lecie jeździmy nad morze z Mamy zakładu pracy, zimą w góry z Ojca uczelni.
Przepadaliśmy za Zachełmiem. Cudowne było wspinać się pod górkę do naszego domu wczasowego( choć Księżnej Matce mniej to podobało się ;) Świetne było też schodzenie ,dobre 200m. w dół ,do innego domu wczasowego na posiłki:)

LastScan my w Zachełmiu
Ale najcudowniejszym był dla nas widok z naszych okien na położony na przeciwległym wzgórzu zamek!
Wieczorami Ojciec zabierał nas na spacery na sankach po okolicy. Zaczepialiśmy swoje saneczki jedne o drugie, a On ciągnął ten mini- kulig. Niedaleko zaczynał się las i bardzo baliśmy się tam chodzić wieczorem, choć Ojciec zapewniał, że tam jest bezpiecznie.
Największym wyzwaniem dla nas jednak okazało się to, gdy Ojciec kiedyś oznajmił: idziemy dziś na Chojnik!
Chojnik- ten zamek, który widzieliśmy z naszych okien!
Między wzgórzem, na którym stał Chojnik , a tym, na którym był nasz dom wczasowy, rozciągała się rozległa dolina. Na szczęście tamtędy prowadził jeden ze szlaków turystycznych i wśród śnieżnych zasp była wydeptana ścieżka.
Szliśmy dziarsko przed siebie zdobywać zamkową górę. Ojciec uzbroił nas w wielkie kije, po to, by łatwiej było nam pokonywać trasę. Oczywiście, w swoim stylu, żartował, że to po to ” gdyby napadły nas wilki”. Był mistrzem tworzenia napięcia!
Wspinaliśmy się pod górę ; najpierw szybko i wesoło, potem z coraz większym trudem. Księżna była bardzo niezadowolona, że Ojciec wybrał najtrudniejszy szlak. Ciągle dąsała się:
-nie damy rady a dziećmi! Coś Ty wymyślił! Wróćmy!
– damy radę. Idźcie za mną!
Szliśmy za Ojcem posłusznie. Czasem brał na ręce naszego młodszego brata i niósł . Potem szli trzymając się mocno za ręce. Pani Matka zabezpieczała tyły – szła na końcu , asekurując mnie i moją siostrę.
Doszliśmy wreszcie pod sam Chojnik. Wyglądało to ,mniej więcej, tak:
Chojnik-329
Chojnik-338Chojnik-334

Mniej więcej, bo dziś, po tak wielu latach, nie jestem pewna, czy szliśmy akurat tamtędy ;)
Tak czy inaczej : widok był niemal identyczny:)
Aby wejść na sam Chojnik, trzeba było jeszcze pokonać oblodzone skały. Pomimo tego, że droga zabezpieczona była specjalnymi łańcuchami, Pani Matka i tak była wściekła:
-zabijemy się wszyscy! Co za idiotycznym pomysłem było iść tutaj tędy!
– damy radę- powtórzył Ojciec. Ja wejdę na górę, Ty mi podawaj dzieci. A wy-zwrócił się do nas- macie trzymać się z całych sił łańcuchów!
Wspólnymi siłami zdobyliśmy szczyt! I zamek.
A tam czekały nas niesamowite opowieści. Zapamiętałam jedną:
Dawno, dawno temu, pewien książę miał córkę. Na imię jej było Kunegunda. Była to panna piękna, lecz bardzo wyniosła. Obiecała sobie, że wyjdzie tylko za tego, który zimową porą, objedzie konno zamek. Było to niemożliwe i każdy ze starających się o jej rękę śmiałków, ginął w przepaściach.Aż znalazł się jeden, dzielny i odważny rycerz, który pokonał trudną drogę. Kunegunda zakochała się w nim, bo, prócz tego, że dzielnym, to pięknym młodzieńcem był. Rycerz jednak pokłonił się nisko Kunegundzie i odjechał w siną dal. Próżna panna , nie mogąc znieść upokorzenia, rzuciła się w przepaść.

Natomiast prawdziwa historia zamku wygląda tak:
Prawdopodobnie już w końcu XIII wieku istniał tu dwór myśliwski, wzniesiony przed 1292 rokiem przez księcia świdnicko jaworskiego Bolka I Surowego. W latach 1353-64 książę świdnicko jaworski Bolko II Mały wzniósł na szczycie murowaną warownię.
W 1364 r. oddał go w zastaw niejakiemu Thimo von Colitzowi, który ku zaskoczeniu księcia prędko sprzedał nabyte prawa do zamku królowi czeskiemu Karolowi IV Luksemburczykowi. Wprawdzie Karol IV pozostawał sojusznikiem księcia, zbyt silnym jednak, by śląski Piast pozwolił mu długo posiadać ważny strategicznie zamek. Dlatego też czym prędzej Chojnik z rąk Czecha wykupił i… w 1368 r. zmarł. Opiekę nad zamkiem przejęła wdowa po Bolku II – Agnieszka Habsburska, która w 1381 r. przekazała zamek rycerzowi Gotsche Schaffowi – od imienia którego ukuto potem nazwisko Schaffgotsch.
W rękach Schaffgotschów twierdza pozostawała nieprzerwanie aż do 1634 r. kiedy jednego z nich – Hansa Ulrycha II oskarżono o zdradę cesarza Fryderyka II, uwięziono i rok później ścięto, jego dobra zaś wraz z Chojnikiem, mocą cesarskiego rozkazu, skonfiskowano. Do Schaffgotschów zamek powrócił w 1648 r., nie zamieszkali w nim jednak, odnajdując swą siedzibę w Cieplicach. Do opieki nad twierdzą już wówczas chętnie odwiedzaną zwłaszcza przez kuracjuszy z pobliskich Cieplic, wyznaczyli śląskiego rytownika i szlifierza szkła Fryderyka Wintera. W 1675 r. podczas sierpniowej burzy piorun uderzył w zamek i spowodował wyniszczający go pożar. Od tego czasu Chojnik pozostaje malowniczą ruiną, jednym z najpopularniejszych celów karkonoskich wycieczek. W 1822 r. ulokowano w jego murach gospodę i bazę górskich przewodników, a ok. połowy wieku otwarto niewielkie, funkcjonujące do dziś schronisko turystyczne „Na Zamku Chojnik”.

http://www.karpacz.net/atrakcje-w-okolicy-39/zamek-chojnik-2313/historia-2314/

Chojnik, jaki pamiętam i znam:
Chojnik-344
Chojnik-347

Byłam na Chojniku wiele razy. Choć pamiętam go głównie z wypraw zimowych z Ojcem, byłam tam nie raz z moimi dziećmi.
Nigdy jednak nie wdrapywaliśmy się tam zimą;
Chojnik w zimie został już na zawsze „zarezerwowany”
dla mego Ojca:)

ruiny-zamku-chojnik-zima-27079
i dla nas wtedy.

Może jednak niedługo znów wejdę na zamkową górę zimą.
Skoro troje dzieci kiedyś dało radę..;)

LastScan MY

Źródła:
http://www.chojnik.pl/pl/zamek
http://www.karkonosze.ws/wezel_szlakow_zdjecie_5456.html

Zamek w Kamieńcu i Królewna Orańska

Jedną z najpiękniejszych wycieczek, jakie odbyłam w zeszłym roku, był nasz wyjazd wczesną wiosną  do Kamieńca Ząbkowickiego.
Kamieniec Ząbkowicki to niewielka miejscowość położona w południowo- wschodniej części Dolnego Śląska. Bliskość gór , zbiorników wodnych i Dolina Nysy sprawiają, że to miejsce wyjątkowo urokliwe.
Kamieniec Ząbkowicki słynie z trzech ważnych zabytków:
-kompleksu klasztornego oo cystersów ( XIV- XIX w.)
-kościoła ewangelickiego (XIX w.) oraz
-zespołu pałacowego
Ten ostatni przykuł moją uwagę najmocniej.

Pałac, zwany też zamkiem widoczny już z dali, zdaje się królować nad całą okolicą.

z internetu
Historia zamku kamienieckiego sięga 1838roku, gdy księżna Marianna Orańska , po śmierci rodziców otrzymała kamieniecki spadek (obejmujący m.in. Kamieniec Ząbkowicki i Bardo).
Królewna zachwycona pięknem tych stron, wybrała Kamieniec jako miejsce dla swej wytęsknionej rodzinnej rezydencji.
Na jej decyzję wpływ miały przede wszystkim niepodważalne walory krajobrazowe okolicy, ale również swoisty romantyczny historyzm, bowiem z kamienieckim przyczółkiem wiązały się przekazy o polskiej księżniczce i księciu ziębickim, ich wielkiej miłości, spełniającej się w legendarnej warowni, stojącej rzekomo na wybranej przez Mariannę Zamkowej Górze. Realizacją projektu i jego urzeczywistnieniem zająć się miał wybitny niemiecki malarz i architekt Karol Fryderyk Schinkel. Bezpośrednim inspicjentem i wykonawcą listownych poleceń mistrza został niespełna 30-letni, świeżo upieczony architekt Ferdynand Martius.Założenia tarasowo-ogrodowe zaprojektowane zostały w 1858 przez Petera Josepha Lenné, generalnego dyrektora Ogrodów Pruskich.

Powstał monumentalny pałac neogotycki , wraz ze 120-hektarowym parkiem . Jest on niewątpliwie architektoniczną perłą na skalę europejską. W kwietniu 1873 roku Marianna podarowała Kamieniec swemu młodszemu synowi Albrechtowi von Hohenzollern – był to prezent ślubny dla Albrechta i jego nowej żony, księżniczki Marii von Sachsen Alteenburg.

Posiadłość Marianny dotrwała w rękach Hohenzollernów aż do wkroczenia na te ziemie Armii Czerwonej. Wycofującym się Niemcom udało się wywieźć z niego tylko część majątku. Reszta trafiła pod „nadzór” żołnierzy radzieckich. To okazało się katastrofą. Rosjanie wkrótce wywieźli z pałacu 15 wagonów dzieł sztuki i innego cennego wyposażenia. Zimą 1946 roku podpalili zamek.
Po zorganizowanej grabieży zagrozili okolicznej (jeszcze niemieckiej) ludności, że zastrzelą każdego, kto podejmie próbę jego ugaszenia. W latach następnych postępowała dalsza dewastacja budowli, m.in. marmury z jej posadzek wykorzystano do wystroju Sali Kongresowej we wznoszonym wówczas Pałacu Kultury i Nauki.
Pod koniec lat 80-ych gmach wydzierżawił na 40 lat wielki pasjonat, były naukowiec Akademii Rolniczej w Poznaniu, Włodzimierz Sobiech.

Gdy przyjechaliśmy do Kamieńca Ząbkowickiego w ubiegłym roku, byliśmy zawiedzeni. Nie można było zwiedzać zamku. Usłyszeliśmy, że obecnie obiekt jest zabezpieczony i nieudostępniony dla turystów. Dowiedziałam się przy okazji, ze ostatni dzierżawca W.Sobiech zmarł dwa lata temu i dziś ( w 2011 r.) , zamek przejęła gmina i jednocześnie toczy się postępowanie spadkowe a opiekę nad zamkiem sprawują instytucje powołane przez sąd. Żadnych konkretnych informacji nie udało mi się uzyskać.
Pomimo tego, że nie weszliśmy do zamku, udało nam się zwiedzić jego tarasy, dawne ogrody i napawać się pięknem samej budowli oraz okolicy.  Choć zdjęcia są sprzed roku, nie sądzę, aby do dziś wiele się zmieniło :

SAMSUNG

SAMSUNG

SAMSUNG

SAMSUNG

SAMSUNG

SAMSUNG

SAMSUNG

SAMSUNG

SAMSUNG

Gdy przechadzałam się po pięknych, choć zdewastowanych dziś i zaniedbanych tarasach pałacowych, miałam nieodparte wrażenie przenoszenia się w Przeszłość. Chwilami czułam wręcz obecność Księżnej i wszystkich, którzy kiedyś , jak ja teraz, przechadzali po przy zamkowych okolicach, podziwiając ich piękno.

176493

Poznając historię zamku, nie sposób nie zainteresować się jego założycielką, księżną Marianną Orańską, której życie było niesłychanie barwne, a ona sama osobą nowoczesną i bardzo postępową, jak na lata, w których przyszło jej żyć.

36_Details-0

Królewna Marianna Orańska była córką króla Niderlandów Wilhelma I  Holenderskiego ( do  1813 książę Wilhelm VI Orański) i królewny pruskiej Wilhelminy Fryderyki z domu von Hohenzollern. Urodziła się 9 maja 1810 r. Mając 18 lat, zaręczyła się ze swym ukochanym, wygnanym szwedzkim księciem Gustawem Wazą. Do ślubu tych dwojga jednak nie doszło za sprawą presji dyplomatycznej króla szwedzkiego Karola XIV Jana.
Od 1830 do 1849 roku była żoną swego brata ciotecznego Albrechta Pruskiego, najmłodszego syna króla Fryderyka Wilhelma III i brata późniejszego cesarza Wilhelma I. Z tego związku urodziła się czwórka dzieci: Fryderyka Luiza Wilhelmina Marianna Charlotta,Fryderyk Wilhelm Nikolaus Albrecht, Fryderyka Luiza Wilhelmina Elżbieta, Fryderyka Wilhelmina Luiza Elżbieta Aleksandra. Małżeństwo królewny Marianny z rozwiązłym Albrechtem, nad którym Marianna górowała inteligencją,wiedzą i manierami, od początku nie było udane. Surowa atmosfera dworu pruskiego, ciągłe zdrady męża doprowadziły do tego, że królewna Marianna
w roku 1845  porzuciła swego męża i nieletnie dzieci, przeniosła się do Voorburga w Holandii i żyła tam w otwartym związku miłosnym ze swym masztalerzem Johannesem van Rossumem.
Małżeństwo z Albrechtem zakończyło się głośnym rozwodem w 1848 r. oraz infamią, kiedy to okazało się, że Marianna spodziewa się dziecka z van Rossumem. Zabroniono jej kontaktów z dziećmi, a król Fryderyk Wilhelm IV, zakazał jej pobytu na terytorium Prus dłuższego niż jeden dzień, w dodatku z obowiązkiem meldowania się na policji przy każdym wjeździe i wyjeździe. W tej sytuacji w 1853 r. Marianna zakupiła za 175 000 pruskich talarów pałac we wsi Bílá Voda położonej po austriackiej stronie granicy, z którego mogła dojeżdżać do pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim i pałacyku w Stroniu Śląskim.

Była miłośniczką jeździectwa, od początku działała w pierwszym wrocławskim klubie jeździeckim: założonym w 1832 r. Śląskim Towarzystwie Hodowli, Wyścigów Konnych i Wystaw

Księżna Marianna zapisała się w historii bardzo racjonalną i skuteczną działalnością ekonomiczną, która przyczyniła się do znacznego rozwoju dóbr, których była właścicielką. Dzięki jej staraniom powstała cała sieć górskich dróg. Na własny koszt wybudowała drogę z Ząbkowic Śląskich do przełęczy Płoszczyna w Górach Bialskich, która wiodła m.in. przez Kamieniec Ząbkowicki, Złoty Stok, Lądek Zdrój, Stronie Śląskie, Bolesławów i Nową Morawę – łącznie 55,29 km.
Od jej imienia pochodzą nazwy: Droga Marianny, Marianówka, Źródło Marianny, Biała Marianna (Różowa i Zielona). Wybudowała drogi gospodarcze i dukty. Umożliwiło to rozwój okolicznych wsi, pozwoliło zagospodarować rozległe kompleksy leśne, głównie w Górach Bialskich i Masywie Śnieżnika.

Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim w czasach swej świetności
189827

z internetu
*
W 1855r. Księżna Marianna zakupiła pałac w Reinhartshausen i kazała się pochować obok swego ukochanego, Johannesa van Rossuma na cmentarzu w tej miejscowości. Zmarła 29 maja 1883roku.

marianna_oranska_krolewna

Księżna Marianna Orańska to niewątpliwie jedna z najciekawszych , najbardziej postępowych kobiet XIX wieku,
Pamięć o niej w Kamieńcu Ząbkowickim i okolicy przetrwała, mimo całkowitej wymiany narodowościowej na ziemi kłodzkiej po II wojnie światowej.

Źródła:
http://www.zamkipolskie.com/kaec/kaec.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Marianna_Ora%C5%84ska