Złożyło się tak w moim dziwnym życiu, że zawsze ( i od zawsze) miałam przyjemność uczyć się, pracować i ogólnie przebywać w towarzystwie mężczyzn. W przeważającej części towarzyszem moim był, ogólnie, ród męski. Oczywiście- mam i miałam koleżanki, dużo koleżanek; jednak najwięcej czasu zwykle spędzałam wśród osobników płci przeciwnej. Jako mała dziewczynka lubiłam z chłopakami grać ” w nogę” łazić po drzewach – co nie wykluczało wcale bawić się z siostrą lalkami lub przebierać za księżniczki. Ani też zakochiwać się od czasu do czasu w jakimś podwórkowym królu futbolu ;) I we mnie zakochiwali się różni chłopcy, potem panowie; najczęściej bywało jednak tak, że miałam wielu dobrych kumpli.Niektórzy , aby ustrzec mnie przed katastrofami , tłumaczyli długo i cierpliwie co powinnam, a czego nie powinnam, aby podobać się np panu X. Czasem brałam sobie do serca uwagi swych męskich przyjaciół; zwykle jednak ufałam swojej babskiej intuicji i zwykle wychodziłam na tym …jak chciałam;)
Przez wiele lat zdążyłam dość dobrze poznać ród męski. A, że nigdy nie miałam kłopotów z zawieraniem znajomości, że zawsze lubiłam mężczyzn, poznałam panów z różnych środowisk, o różnym poziomie intelektualnym, o różnym wykształceniu. Z każdym potrafiłam świetnie porozumieć się, z niektórymi doskonale bawić.
U większości jednak, zauważyłam jedną, wspólną dla wszystkich cechę: większy lub mniejszy szowinizm męski. Większe lub mniejsze poczucie wyższości nad kobietami, zupełnie zresztą niezależne od uczuć, często gorących, nieukrywanych ,do bliskich ( im ) pań. A jeśli szacunek- to zwykle powodowany strachem przed konfliktem ( np- z panią dyrektor nie warto przecież zadzierać! ;) ;rzadko kiedy jednak dla osiągnięć czy intelektu danej kobiety.
Z racji swego fatum , jakim było przebywanie z mężczyznami (w szkole, na studiach, w pracy jednej, potem drugiej )chcąc -nie chcąc byłam często świadkiem ich męskich rozmów. Czasem nie wiedzieli, że jestem w pokoju obok, a czasem, ponieważ traktowali mnie jak równego kumpla , zwyczajnie zapominali, że to ja kręcę się koło nich i spokojnie dyskutowali sobie o swoich męskich sprawach .
Mimo woli słuchałam więc o ich starych i nowych samochodach, starych i nowych żonach, potencjalnych kochankach i o swoich koleżankach. Czasem musiałam wejść do gabinetu, gdzie siedzieli i wygłosić swoją kwestię:
– ja przepraszam, że tak powiem kulturalnie, ja tu , kurrr, jestem obok i jak macie zamiar klepać na moje koleżanki, poczekajcie, aż wyjdę z budynku, ok? Możecie i mnie obgadać, mam to daleko gdzieś, tylko, fuuuck, nie jak jestem w pobliżu!
– ależ Angie! No..no nie złość się! Złość piękności szkodzi, a Tyś taka śliczna!
Z najpiękniejszym wyrazem twarzy, jaki jestem w stanie przybrać, odpowiadałam:
– na drzewo..! – i słałam cudownego buziaka. Wszystkim IM.
*
Słuchałam, a raczej słyszałam wiele rozmów moich różnych, bardzo różnych kolegów. Ponieważ mam niespotykaną zdolność celowego wyłączania się z rzeczywistości, większość słów moich kumpli umykała mi gdzieś w eter. Tak zresztą przywykłam do tych ich różnych rozmów, że przestałam całkiem zwracać uwagę na to, co mówią.
Aż do czasu, gdy byłam znów (w gabinecie obok) mimowolnym świadkiem kolejnej męskiej rozmowy
– ooo, cześć Grzesiek ! Przyczołgałeś się Gigancie! Jak było wczoraj, no opowiadaj, dałeś w banię dobrze, co? Hahaha!
– daj spokój, lepiej kur.a nic nie mów!
– no a co, było CO tam bzyknąć?
-eee, co ty! Same stare lampucery, kilka fajnych dup z mężami i kilka młodych kurewek, co nawet po pijaku nie tkniesz chłopie, bo to wiesz, co TO nosi?
Noo, moi panowie, tego już troszkę za wiele! – pomyślałam ,schodząc ze swoich obłoczków.
Nie, nie byłabym sobą, gdybym nie zapamiętała tego! I nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła tego:
Po jakimś balowym weekendzie zjawiłam się w pracy.
– oo, Angie! Przyszłaś! A my myśleliśmy, ze będziesz brać kacowe dziś!
– nie, jakoś żyję, choć życiem chyba tego nazwać nie można…
– i co, i co? Opowiadaj! Jak było na imprezie? Fajnie ?
– eeee, co wy! Nie było CO …bzyknąć..!
…same stare trupy, kilku fajnych gości z żonami i kilku takich głupich ch.., że człowiek to brzydziłby się dotknąć..nawet po pijaku!
CISZA. Zapadła nagle kompletna cisza. Pierwszy parsknął śmiechem kierownik
– oj Angie, śmiałe to było! A taka grzeczna dziewczyna wydajesz się…chyba nie wypada tak , wiesz, no, kobiecie mówić..?
– aj tam, co też kierownik mówi! Dlaczego nie wypada? Czy wy myślicie, że my, kobiety naprawdę tak bardzo się od was różnimy…?
Też czasem polujemy, też mamy was często ( no, nie wszystkich was..kierowniku! ;) za materiał jednorazowego użytku.
Rzadko tylko o tym mówimy ..wprost…
;)
cdn.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.