Maleńka kropla..😉

To
KOCHAM
zamknę jednak w maleńkiej kropli żalu …
W małej snów ułudzie.
To ” kocham ” w tym przekornie miłym,
że Cię tak zwyczajnie lubię …
że nasze ścieżki życia los utkał tak słodko i podle
że wciąż Ty wracasz ,
że chcesz do mnie …
Zamknę to
W tej kropli żalu i lśnieniu łez
Zamknę , ale tylko na chwilę bo ..
wiem jak ciągle,
jak ja bardzo …
i jak bardzo chcesz Ty mnie 😊 💞

***

Ta Jedna Myśl… ;)

„- położ się i marz Angie…Śnij …Ty tak pięknie potrafisz to robić, stworzona jesteś do tego…
– całe moje życie to marzenie. Częściowo spełnione…ale nie mogę tak ciągle. Nie można wiecznie marzyć. ” Śnij”..hmm, śnię ten Sen Miłości, w którym jesteś Ty. Dlatego chcesz, abym śniła..?
– Tak. Dlatego też
– czyż to nie trochę egosityczne..? Czuję Cię. Bardzo mocno. Potrafisz też tak..?
– Może nie uwierzysz, ale potrafię. Ty nie wiesz nawet, jak bardzo chciałbym teraz być obok. Być zawsze tam, gdzie Ty… Tak trudno Cię dogonić, ale będę podążać za Tobą. Zawsze…”

Ta jedna, Jedyna MYŚL,; to uczucie , które przepełnia każdą cząstkę naszego JA, sprawia że stajemy się lepsi…piękniejsi…Ta niewiedzialna NIĆ, która biegnie poprzez Świat i Wszechświat i łączy nas nierozerwalnie z innym człowiekiem i bez względu na wszystkie nasze potknięcia, porażki, pomyłki i jeziora goryczy, w które czasem wpadamy, oplata nas i trzyma mocno, każąc żyć….

Sen Miłości, w którym jesteś Ty…

….💖

ja

NAJPIĘKNIEJSZY PREZENT💖

Pochwalę się Wam..choć nie, może bardziej po prostu opowiem o najpiękniejszym moim Mikołajowym prezencie☺️
Otóż od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem wyjazdu ” tu i tam” w celu dopompowania paru groszy w Dom. Latorośle moje trzy ” w świecie”, nawet najmłodsza moja, nastoletnia Mała Wiedźma we wrześniu opuściła mnie i zamieszkała ze starszym Bratem w mieście. Już , z wyjątkiem mego kochanego ” zwierzyńca” ( i wspomnień oczywiście), niewiele trzyma mnie tutaj, więc jeśli uda mi się uprosić kogoś o opiekę nad moimi najdroższymi futrzakami, mogę spokojnie na jakiś czas jechać.
Zaczęłam powoli dopinać różne sprawy na „ostatni guzik”; Wczoraj niespodziewanie przyjechały młodsze dzieci tj.Mała Wiedźma i mój młodszy syn, Młody Lew( urodził się w sierpniu :) )
Od progu Lew oznajmił, że ” coś przemyślał i MUSI mi powiedzieć”. Ok, wal śmiało( tak rozmawiamy:))
– wiesz Mama, co będzie ze WSZYSTKIM , jeśli Ty pojedziesz? My już chyba prawie nie będziemy tu przyjeżdżać, no czasem odwiedzimy Babcię. Mama, czy Ty nie rozumiesz, że DOM TO TY, to Ty wszystko tu trzymasz w garści, TO dzięki Tobie żyje, Ty właśnie JESTEŚ DOMEM….
Przyznam, niewiele już może w życiu znokautować mnie, to trafiło w samo serce….💖

 

mój lew 1

***

Memories of holidays

czyli
o konieczności czerpania energii z pobytu nad morzem ;)

Kilka dni temu wróciłam z przemiłych, radosnych wakacji z moim Młodym Lwem i jego przyjacielem ; wakacji, które w ostatniej chwli udało mi się jakoś załatwić i dosłownie jakimś dziwnym zrządzeniem losu, wbić w piękny, słoneczny tydzień między deszczami, burzami i nawłanicami na Wybrzeżu!
Wakacje z Dziećmi to coś wspaniałego! (teraz, gdy mój Młody Lew skończył właśnie 25 lat, mogę to z pełną odpowiedzialnością stwierdzić! hahaha! ;) :)
Urodziny mego Lwa obchodziliśmy nad morzem- pożegnalna rybka, piwo z sokiem( którego nie tknęłabym raczej gdzie indziej) ,ucieczka przed burzą , jazda na karuzeli :)) – ehh, żyć, nie umierać, jak dobrze być znów MŁODYM! :)
Powrót znad morza był udany- ominęliśmy korki na ekspresówce i jadąc przez przepiękne , utkane jeziorami, pagórkami i lasami okolice ,szczęśliwie dotarliśmy do domu. A tam miała czekać na nas, nie kto inny, jak moja Mała Wiedźma.
Owszem, była, ale natychmiast zakomunikowała wszystkim, że ” czekała tylko, by z nami się przywitać, ale już musi wyjść”. I -tyle ją widziałam.
Przełknęłam, bo tego właśnie spodziewałam się, ale gdy spojrzałam na , łagodnie rzecz ujmując,niezbyt dobrze ogarnięty dom, szlag mnie trafił. Postanowiłam, że rano( tzn. około południa, gdy obudzi się ;)) porozmawiam z nią poważnie.
Gdy nadszedł ten moment i miałam przyjemność spotkać się z Małą Wiedźmą w kuchni ,gdy otowrzyłam usta z zamiarem zakomunikowania jej, że to z jej strony ogólnie nie fair,że jest/delikatnie mówiąc/ osobą niegospodarną , ta słodkim i bardzo pewnym jednocześnie siebie tonem, przeciagając się niczym kotka, powiedziała:
” MAMA,JAK JA ZA TOBĄ TĘSKNIŁAM!! ”
Przyznam, zatkało mnie. Nokaut. Na chwilę.
– hmmmm, uściślijmy: tęskniłaś chyba głównie za moim gotowaniem?
– też. Ale ogólnie ZA TOBĄ!
– za moim krzykiem też?
– no, nie. Ale w ogóle z Tobą. Jak Ty to wszystko ogarniasz Mama??! Ja ledwo poradziłam sobie z tymi ciagle głodnymi kotami i durnymi psami, a Ty jeszcze musisz NAS ogarniać! Jak Ty to robisz?? Nie, ja nie będę jak Ty, żadnych dzieci ani psów, ani kotów! Acha, dziś będę po północy, to pa!

Konieczność czerpania energii Z MORZA jednak jest w 100% uzasdniona! … ;)

*

PS Jak ja będę żyć bez Niej, gdy za kilka dni wyjedzie…?

***

Malta- Lazurowe Okno…


Malta’s iconic Azure Window collapses into the sea …
Beautiful landmark gone…..
|Azure Window II
Nie zdążyłam zobaczyć..Właśnie tam mieliśmy w grudniu płynąć z Valetty, zatrzymał nas sztorm. Obiecaliśmy sobie, że następnym razem podczas odwiedzin u Pierworodnego…
Zostały tylko zdjęcia. Dobrze, że dzieci zdążyły zobaczyć to słynne, piękne
Lazurowe Okno, jeden z symboli Malty.
Azure Window III
***

Malta – południe ( 2)

Filfla

Filfla

Filfla

Aby zobaczyć z bliższej odległości Filflę i przede wszystkim zwiedzić kompleks prehistorycznych, megalitycznych świątyń na południu Wyspy, musieliśmy opuścić nasze skąpane deszczem klify i przemieścić się kilka kilometrów wzdłuż wybrzeża. W linii prostej nie jest to duża odległość; my jednak byliśmy zdani na podróż autobusem, a te oczywiście mają swoje dużo dłuższe, wijące się po niewysokich, ale miejscami dość stromych wzniesieniach trasy. Kręte drogi wśród urokliwych, starych miejscowości piękne widoki na morze z wzniesień , na które wspinał się autobus były dla nas kolejną okazją do podziwiania piękna malatańskiej ziemi.
Ciężkie deszczowe chmury odpłynęły gdzieś na południe, gdy dotarliśmy do celu naszej wyprawy:

Ħaġar Qim i Mnajdra

Druga świątynia ( Mnajdra) usytuowana jest niżej, dużo bliżej morza; prowadzi do niej droga, którą można albo przejść, albo ( co czyniło wielu , szczególnie starszych turystów) przemierzyć melexem. My, dzielni starzy piechurzy, rzecz jasna przeszliśmy.

Mnajdra , na co wskazuje jej budowa, służyła najprawdopodobniej /również/ do odmierzania czasu. Podczas przesileń słońce pada na określone części budowli ( podczas równonocy wiosennej i jesiennej jego wschód widoczny jest dokładnie w szczelinie nad sklepieniem jednej z kamiennych bram)

Gdy wspinaliśmy się z powrotem , słońce powoli chyliło się ku zachodowi.


Widok zachodu słońca i morza( za którym przecież jest już wybrzeże Afryki! ) tak jak cała nasza wyprawa na południe Malty, pozostanie w naszej pamięci na zawsze jednym z najmiliszych i najpiękniejszych moich( naszych) wspomnień.I przeżyć. :)
ja-i-szymon
***