Mogłabym śmiało zatytułować poniższą prezentację
” Moje obecne życie uczuciowe” ;) ,
ale stwierdziłam, że jeśli ktoś weźmie to dosłownie i pogłaszcze mnie po główce znów, to mogę niechcący, w najlepszym przypadku, uszkodzić komputer :>
Ponieważ mój Przyjaciel Caddicus jest miłośnikiem miejsc dziwnych, tajemniczych oraz tajemnych
http://caddicus-ante-portas.blogspot.com/
JEMU właśnie dedykuję tę serię zdjęć.
DLA CADDIEGO- MIEJSCA UPIORNIE CIEKAWE ;)
***
A
to droga to tej tajemniczej miejscowości, gdzie te upiorne ruiny cukrowni. Tu sam mistrz Polański miał zamiar kręcić film grozy ( co wcale mnie nie dziwi! ) Nie wiem czemu ( podobno) zrezygnował .
Wiele razy pisałam o tej drodze; tam właśnie często widzę pląsające w moczarach rusałki i złośliwe chochliki uśmiechające się zawadiacko zza starych dębów.
W tej tajemniczej miejscowości jest najbliższa stacja kolejowa,około 12 km od mojej pięknej mieściny; tu odbieram często swoje latorośle, które zjeżdżają do domu ze studiów z wielkich miast świata.
Cudnie jest jechać tą drogą nocą kilkanaście kilometrów we mgle , śnieżycy, ślizgawicy lub burzy;
czujecie to co ja mogę wówczas czuć? ;)
W latach osiemdziesiątych tajemnicza miejscowość słynęła nie tylko z jednej z największych w regionie cukrowni, ale też / niestety/ z tego, że była NAJWIĘKSZYM skupiskiem narkomanów w Polsce ( największym ,oczywiście w ujęciu procentowym)
W epoce przemian , gdy cukrownię zamknięto, budynki wchodzące w jej skład, stały się / podobno/ ulubionym miejscem schadzek wyznawców różnych subkultur młodzieżowych .Nie wiem czemu mnie to nie dziwi ;)))
Tak czy inaczej: po zmroku za żadne skarby nie weszłabym tam sama!
***
Angie, miejsce jak dla mnie bardzo urokliwe. W takich starych murach czuje się, jakby czas i wymiary się zakrzywiały. Przeszłość i teraźniejszość stają się jednością. Gdy tylko znajdę się w okolicy koniecznie muszę to miejsce dotknąć.
Koniecznie! Zaprowadzę Cię tam :)
Lubię ruiny, zawsze myslę o czasach, gdy miały swą świetność, gdy tętniło tam życie, a potem coś się stało i w ruinach straszą duchy przeszłości..
Ruiny są tylko dla tych, którzy mają metafizyczna wrażliwość.
Stare mury przemawiają, siedzi w nich dusza.. I niejedna duszyczka..;)
No to teraz Angie musi nas tam zaprowadzić o północy, by w pełni doświadczyć wszystkiego:)
Jasne, tylko zakupię odpowiednią broń i zaopatrzę się w osikowe( sosnowe? ) kołki :>
„Normalne” to „życie uczuciowe”, drogi, zakręty, trochę ruin i zgliszczy, ale wokoło zielono i kawałek nieba widać.
Zamiast głaskania proponuję wino. :)
Świetnie wykadrowane zdjęcia.
Do takich ruin i ja mam słabośc:)Juz jako dziecko lubiłam bawic sie w takich miejscach a ze wyobrażnia u mnie ponad normę mimo zakazów rodziców i tak tam wracałam..Przenosiłam sie w czasy czasami nawet książęce:))))))U mnie był taki duzy komin.Dwa lata temu go rozebrali bo zagrażał otoczeniu.moge jednak powiedziec że i ja zdobyłam jego szczyt ale do połowy bo strach jednak wziął górę i dalej nie wchodziłam.Teraz jak sobie pomyśle nigdy przenigdy bym tego nie zrobiła ale jako dziecko wszędzie wlazłam a szczególnie tam gdzie nie było wolno wchodzić:))))
przejeżdzac obok takiego miejsca to naprawde strach.juz widze jak dodajesz gazu!!!:)))
A komin stoi
Mnie na ten widok, nawet
powieka nie drgnęła, bo obecnie
taki lej po bombie mam w domu.:-/.
Angie, Caddi też idę…
Z Wami się nie boję, nawet o zmroku. ;-)
Ciekawe, czy ściany przesiąknięte cukrem i melasą? Czy unosi się zapach słodkości pod wpływem wilgoci i ciepła?
Tak będzie wyglądać zmierzch cywilizacji. Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej ktoś słońca nie zgasi :D
Angie… upiorni to są niektórzy ludzie a zdjecia są ciekawe i fajnie się je ogląda
dzięki za podesłanie linku – Twoje zdjęcia są zdecydowanie bardziej hmm niepokojące. Tam na pewno bym nie weszła:)
linku?linka? mam problemy z polskim ostatnio:)
Mamjakty, znam kogoś, kto tam wlazł! I wrzucił na blog całkiem niezłe zdjęcia:)
Jeśli znajdę u moich znajomych te wpisy, dam znać.
PS Ja na pewno sama nie wlazłabym tam!
;)))