* „Keep away …! ” czyli o pewnym Wystąpieniu Angie w internecie… *

Chyba nikt nie lubi kompromitować się, a szczególnie już zrobić sobie ” obciach” na oczach setki osób.
Nie lubimy publicznie robić z siebie ” jakichś tam dziwnych” , ale czasem , w większym lub mniejszym stopniu zdarza się nam. No cóż nobody is perfect i nie zawsze da się to zamaskować ;) Szczególnie, gdy w grę wchodzą solidne emocje.
*
Minął rok mojej wirtualnej, wielkiej miłości do Szkota. I, jak mówiły wszystkie znaki na Niebie i Ziemi, wzajemnej miłości. Spędzaliśmy długie godziny via camera, snuliśmy plany na wspólną przyszłość. Byliśmy zakochani tak w sobie, jak i naszym kochaniu się. Spotykaliśmy się na skyp’e i na msn. Ten drugi komunikator powiązany jest z hotmailem a na hotmail’u jest dość ciekawie, gdyż, jeśli nie zastrzeże się prywatności, większość naszych posunięć w sieci jest zapisywana i ukazuje się publicznie jako informacje o stałych bywalcach , na zasadzie
” co nowego u pani. pana x” . Np:
” Wczoraj Angie była widziana tutaj.”
„Trzy dni temu Angie zmieniła swe zdjęcie na profilu i zostawiła wiadomość do Craiga o treści …”
” Scot, I love you”- powiedziała Angie w piątek
itd
Jak już mówiłam, można było zastrzec pewne informacje, ale moja wiedza informatyczna , średnia znajomość ” technicznego angielskiego” oraz wrodzona niecierpliwość , nie pozwalały mi na zagłębianie się w te różne jakieś tam komputerowe arkana
A zresztą: czy miałam coś do ukrycia? Wszyscy znajomi z hotmaila wiedzieli, że ” Polka i Szkot” to internetowa Para Stulecia i że nic ani nikt nie rozdzieli tej wielkiej miłości ;) Szkot wychodził z tego samego założenia; nie miał żadnych zakodowanych kontaktów ani zastrzeżonych informacji o sobie i swojej aktywności na hotmailu.
Zrozumiałe jest, że wobec łatwego dostępu do kont niektórych znajomych, można było śledzić ” co tam u nich słychać” .
Pewnego razu Szkot poinformował mnie telefonicznie, że jedzie w góry i ” niedługo odezwie się” .
Pogrążona w tęsknocie ” weszłam” wieczorem na pocztę hotmail. I..jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłam, że ma tam nowe zdjęcie! Z armatą! :)))
Długo nie rozmawialiśmy na msn, głównie wisieliśmy na telefonach i na skyp’e i nie wiedziałam nic o tym nowym zdjęciu. Zdjęciu z armatą!
Nie wiem czemu, ale tak mnie zdenerwowało to zdjęcie , a raczej fakt umiejscowienia go tam bez mojej wiedzy, że postanowiłam sprawdzić dokładnie ostatnie posunięcia Szkota w sieci. Przecież miał ” otwarte” konto, mogę wejść, a co tam!
Wchodzę, a tu…no nie wytrzymam! Wśród różnych Jego starych kontaktów jest nowy! I to..kobieta! Piękna kobieta! Włoszka…
Przeszedł mnie dreszcz, zatrzęsło mną. Wściekła zazdrość!!! Miałam kopnąć komputer ze złości, ale w ostatniej chwili przypomniałam sobie, że mój Big Brother właśnie wraz z Najlepszym naprawili go :) Będą wściekli jeśli ” się zepsuje znów” .
” uspokój się Angie, najpierw sprawdź, kto to jest ta cholerna Włoszka, pomyszkuj u niej na jej profilu trochę, potem działaj dopiero”
Weszłam do niej. Tak, potwierdziło się; z bliska na zdjęciu była jeszcze ładniejsza niż przy tym pierwszym wrażeniu. Hmmm, ciekawe kto kogo zaczepił: ona jego ,czy on ją? Kurde, trudno to wyłapać tu; musieli znać się wcześniej.Co on tam napisał..? Aha: „ładne zdjęcie” . Tylko tyle. A ona” dzięki, miło mi” . Miło?? Ja im, kurrr, dam miło! Spokój Angie, spokój,take it easy, nie rób nic bez zastanowienia !
Postanowiłam nie wchodzić na hotmail. Ani nie pisać ani nie dzwonić do Szkota. Tak, tak najlepiej. Nie będę się do tej zdradzieckiej świni odzywać. I już!

*

Wytrzymałam . Jeden dzień. Wieczorem musiałam wejść na hotmail. Nie było Go, pojechał przecież w góry, nie poszłam tam,w sieć, by go spotkać. Zjawiłam się tam, by powęszyć ” co nowego”. No jak to co nowego? Komunikat
” Craig kilka dni temu wstawił nowe zdjęcie” i potem” Craig powiedział do Włoszki ” nice picture” .
Komunikaty, które pojawiały się co chwila, regularnie, jako ” ostatnie wieści z sieci”.
Trzy dni…trzy dni widziałam te informacje. Trzy dni przewijało mi się przed oczami Jego zdjęcie na hotmailu. Z armatą!
– nie, nie wytrzymam tego nerwowo! – mówiłam do przyjaciółki
– ale co tak Cię Angie wyprowadziło z równowagi? Armata..?- przyjaciółka próbowała rozładować atmosferę
– armata też! Dlaczego sfotografował się z armatą?- byłam wściekła
Ponieważ nie odzywałam się ( od aż trzech dni! ) do Niego, co On sam ułatwiał mi niesamowicie nie kontaktując się ze mną, postanowiłam coś zrobić wreszcie.
Zaopatrzona w dobre red wine, zasiadłam wieczorem do komputera.
” Ja Wam teraz wszystkim dam, czekajcie! ” i popijąc swe good red wine, wystosowałam do pięknej Włoszki list, o takiej mniej więcej treści:
” Hello! Mój Craig ma rację; bardzo ładne jest Twoje zdjęcie. Pamiętaj jednak, że Szkot jest MÓJ, mój boyfriend i mam zamiar za Niego wyjść, choć może jest trochę głupi. Nie szkodzi; najważniejsze, że należy do mnie, a Ty to
TRZYMAJ Z DALEKA ŁAPY OD NIEGO
Poszło. W sieć. Byłam bardzo dumna z siebie. Dopiwszy wino, napisałam sms do Szkota
– Domyślam się, że bawisz się świetnie w tych swoich górach. Ja właśnie powiedziałam kilka słów tej Twej włoskiej przyjaciółce. To na razie!
:)))
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać:
– Agnes, Ty szalona kobieto, nie możesz, fuck, psuć mi kontaktów ze znajomymi! Ta dziewczyna jest ok, czemu napadłaś na nią??
– jest ok? Powiedzmy, fuck. Należysz do mnie i jestem, wściekła i zazdrosna. Jasne?
– no dobra, Angie, ja Cię też kocham, ale, fuck, nie można tak robić! Sama masz strasznie dużo znajomych, choćby na takim skyp’e chyba z 60 konatktów, z czego 50 to mężczyźni!!
– no tak, mam trochę kontaktów, to prawda. Ale moje kontakty są niewinne, innocent, rozumiesz??
– to tak jak ten mój kontakt z tą Włoszką!
– bullshit! Ona jest …za ładna! Koniec rozmowy!
:)))

*

Jakoś ucichło. Szkot przebaczył mi i przez długi, długi czas niezmiennie bawiło Go wspomnienie tego zajścia.

Mnie bawiło mniej, gdyż przez miesiąc musiałam patrzeć jak wśród aktualności na hotmailu, obok mojego zdjęcia pokazuje się napis. Publicznie, regularnie ,wielkimi literami:
HEY ITALIAN GIRL! KEEP YOUR HANDS AWAY FROM MY SCOT!

32 comments on “* „Keep away …! ” czyli o pewnym Wystąpieniu Angie w internecie… *

  1. charmee00 pisze:

    No i bardzo dobrze zrobiłaś. Nie będą się jakieś lafiryndy kręciły koło naszych facetów. Na drzewo i do zajezdni. Skoro intuicja podpowiada, że zastrzelić, to się strzela, i już. Wszystkie lepiące, namolne, bezdennie głupie, betonowe, wiecznie uchachane, zajebiście tolerancyjne, zadeklarowane przyjaciółki bez podtekstów – na odstrzał!

    Buziak :*

    • angiewitch pisze:

      Wiedziałam,że mnie zrozumiesz Charmee :***
      Niemniej jednak , naprawdę trochę się potem wstydziłam, że to tak publicznie poszło…wszyscy widzieli! I znajomi i nieznajomi!
      :))))))))))

  2. charmee00 pisze:

    Tera to idę oglądać siatkówkę, ale lukam tu.

  3. witaminkaa pisze:

    bardzo dobrze Angie:*

  4. charmee00 pisze:

    Przynajmniej do zera nie przejebią, tyle dobrze…

    Faceta i szczoteczki do zębów /faja/…

  5. charmee00 pisze:

    Zjadłam całą paczkę biszkoptów okrągłych, rozkruszając każde ciastko na kawałki, z nerw. Joł. Gdyby wczoraj tak grali z Włochami, to byliby we finale. I tera, jeśli to Maxcel przeczyta: Gdyby umieli grać to by wygrali.

  6. guardangel pisze:

    HEY ITALIAN GIRL! KEEP YOUR HANDS AWAY FROM MY SCOT! … i jego armaty !!!! joł!!!

  7. charmee00 pisze:

    Joł, Guard! Angie wzięła odwet na Włochach za wczorajszą porażkę. Taki pre – odwet. Znaczy no wiecie… Jak pre – paid /faja/…

  8. caddicus pisze:

    Angie…. jesteś nie-do-podrobienia, ale wiedz, że są osoby,które z Tobą mogą rywalizować:-)

  9. maxcel pisze:

    Angi :* Bardzo delikatny temat, ten znajomości. Dlatego delikatnie się wypowiem. Zdarzyło mi się kilka razy obserwować podobne akcje w realu. To znaczy fruwające kudły, drinki wylewane na głowy, poszarpaną kieckę. Zawsze takim sytuacjom przyglądam się z małym rozbawieniem, ale też z nie mniejszym strachem (generalnie zależy kogo dotyczyła akcja) :)) Kobiety potrafią być równie bezwzględne, co pirania w akwarium z gupikami…
    Jeśli zaś chodzi o fakt uzewnętrznienia faktów, to DW dostałem kiedyś maila z całą kilkudniową historią. Pomijam fakt używania niecenzuralnych słów w treści, bo rzadko, ale się zdarza. Było tam jednak jedno zdanie, które sprawiło, że nadawca maila już nie pracuje. Szło jakoś tak: „X. powiedz temu ch.. Y., że jeśli jeszcze raz wydupcy Z., to mu żaden fireware nie pomoże…”…

    • angiewitch pisze:

      To faktycznie ostre!
      Maxcel, u mnie to o tyle śmieszne, że ja nigdy nie robię i nie robiłam scen, nie wyrywałam nikomu kudłów itd.
      Ta historia była nietypowa. Było to wkurwiające, że jestem ” thousand miles” od Niego i nawet nie mam jak sprytnie zagrać w realu…
      Rozumiesz. Poniosło mnie jak diabli!
      :)))

  10. charmee00 pisze:

    Nie no, tłuc się o faceta, never! Są inne metody. Nie, dziewczyny? Mówi się na przykład, jeśli facet tańczy z kimś, kto nam się nie podoba: „Odbijany”. I bierze się go zdecydowanie za rękę. A zdezorientowanej lasce syczy się po cichu do ucha: „A Ty spierdalaj, ale szybko”.

  11. guardangel pisze:

    Maxcel, ale chyba nie X-a zwolnili, tylko Y-greka? W końcu jakaś sprawiedliwość być musi na tym świecie…. :)))

  12. guardangel pisze:

    A ta Z-et, to jak znam życie zabrała się a początek abecadła…

  13. Krystiana pisze:

    -to skończyło się dobrze,bo jak znam ten portal,to nie które relacje kończyły się pogróżkami,oj było tego wiele…
    :-)

  14. wg108 pisze:

    A ja miałem takie zdarzenie. W czasach kiedy udzielałem się na jednej z grup dyskusyjnych z kilkoma osobami wymienialiśmy bieżące komentarze równolegle na GG. Wśród tych osób była pewna mężatka. Zostawiła otwarte zalogowane GG, gdzieś sobie poszła, może na zakupy czy do sąsiadki, a mąż niespodziewanie wrócił i dobrał się do kompa. No i z jej GG (jako niby ona) pisze do mnie coś w tym stylu: „Kochanie, moja skrzynka pocztowa padła, wyślij mi proszę kopie naszych ostatnich listów na mój nowy adres mejlowy taki-a-taki”.
    Pierwsze primo, nie byliśmy per „kochanie”, po drugie żadnych mejli nie pisywaliśmy. W pierwszej chwili mnie zatkało, potem jednak domyśliłem się w czym rzecz i mu odklikałem na GG; Szanowny mężu swojej żony, to tak podłe czytać cudzą korespondencję, że aż bym chciał przyprawić ci rogi”.
    Kurde, no nie był to zbyt przemyślany komentarz ;-)

  15. angiewitch pisze:

    Caddicusie :*** ( buziak na dzień dobry :))
    Ja naprawdę nie wdaję się w jakieś awantury z innymi babami.
    Są zupełnie inne, sprytne i lepsze sposoby walki niż ” ciąganie za kudły” .
    A wtedy po prostu….. dałam ostrzeżenie tej pani :>

Dodaj odpowiedź do maxcel Anuluj pisanie odpowiedzi