Follow the….;)

A więc spełniłaś swoje marzenia, jesteś Tam?
– tak i nie. Jestem, ale nie spełnilam do końca swych marzeń…
– bo..?
-udajesz? Bo…Ty!
– nie patrz na mnie. Bierz co możesz, za mnie też..
– nie potrafię tak.Może potrafię, ale nie mogę. I nie ze względu na Ciebie akurat- wiem, Ty brałbyś. Ja nie umiem , nie potrafię tego zrobić Jemu…Jest taki dobry…nie, nie mogę..
-hmm, doprawdy..?
– tak, doprawdy.
-… chciałbym być..chcę być, tam gdzie Ty! Chcę być zawsze tam, gdzie Ty, z Tobą!
– wiesz..to bądźmy razem . Tu i teraz. Jestem z nim, ale jak Ci powiem, pisz..pisz i mów mi, jak mnie pragniesz..będę wtedy z Tobą. Jakie to cudownie perwersyjne, jak szalone! Chcesz?
– a nie czujesz..? Boże, jaka Ty jesteś piękna!
Pisz, pisz…pisz…
– jesteś moim Aniołem. Ślicznie Ci w niebieskim, to zresztą mój ulubiony kolor. Ty jesteś taka ponętna..A tak pięknie Ci ..tak najpiękniej w czerwieni!
– to przyjdź..chodź do mnie, chodź za mną…follow…
– Tak, będę. Będę podążać za Słońcem..za Tobą…

***

NAJPIĘKNIEJSZY PREZENT💖

Pochwalę się Wam..choć nie, może bardziej po prostu opowiem o najpiękniejszym moim Mikołajowym prezencie☺️
Otóż od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem wyjazdu ” tu i tam” w celu dopompowania paru groszy w Dom. Latorośle moje trzy ” w świecie”, nawet najmłodsza moja, nastoletnia Mała Wiedźma we wrześniu opuściła mnie i zamieszkała ze starszym Bratem w mieście. Już , z wyjątkiem mego kochanego ” zwierzyńca” ( i wspomnień oczywiście), niewiele trzyma mnie tutaj, więc jeśli uda mi się uprosić kogoś o opiekę nad moimi najdroższymi futrzakami, mogę spokojnie na jakiś czas jechać.
Zaczęłam powoli dopinać różne sprawy na „ostatni guzik”; Wczoraj niespodziewanie przyjechały młodsze dzieci tj.Mała Wiedźma i mój młodszy syn, Młody Lew( urodził się w sierpniu :) )
Od progu Lew oznajmił, że ” coś przemyślał i MUSI mi powiedzieć”. Ok, wal śmiało( tak rozmawiamy:))
– wiesz Mama, co będzie ze WSZYSTKIM , jeśli Ty pojedziesz? My już chyba prawie nie będziemy tu przyjeżdżać, no czasem odwiedzimy Babcię. Mama, czy Ty nie rozumiesz, że DOM TO TY, to Ty wszystko tu trzymasz w garści, TO dzięki Tobie żyje, Ty właśnie JESTEŚ DOMEM….
Przyznam, niewiele już może w życiu znokautować mnie, to trafiło w samo serce….💖

 

mój lew 1

***

Dla ….

Chyba można
jeszcze raz wiosną zrywać polne maki,
jeszcze raz w letnią noc patrzeć na spadające gwiazdy,
jeszcze raz raz zatańczyć wśród kolorowych, jesiennych liści,
jeszcze raz całować w morzu śnieżnych zasp…
*
Nikt mi o tej porze roku nie dał moich ukochanych kwiatów, żadnych kwiatów..
skąd wiedziałeś..?
Nie obawiaj się, czekam i TO jest..
tak delikatne, lecz z biegiem czasu i tych myśli
tak coraz mocniejsze i ciężkie,
tak do końca nokautujące jak właśnie …..
to:


*

Memories of holidays

czyli
o konieczności czerpania energii z pobytu nad morzem ;)

Kilka dni temu wróciłam z przemiłych, radosnych wakacji z moim Młodym Lwem i jego przyjacielem ; wakacji, które w ostatniej chwli udało mi się jakoś załatwić i dosłownie jakimś dziwnym zrządzeniem losu, wbić w piękny, słoneczny tydzień między deszczami, burzami i nawłanicami na Wybrzeżu!
Wakacje z Dziećmi to coś wspaniałego! (teraz, gdy mój Młody Lew skończył właśnie 25 lat, mogę to z pełną odpowiedzialnością stwierdzić! hahaha! ;) :)
Urodziny mego Lwa obchodziliśmy nad morzem- pożegnalna rybka, piwo z sokiem( którego nie tknęłabym raczej gdzie indziej) ,ucieczka przed burzą , jazda na karuzeli :)) – ehh, żyć, nie umierać, jak dobrze być znów MŁODYM! :)
Powrót znad morza był udany- ominęliśmy korki na ekspresówce i jadąc przez przepiękne , utkane jeziorami, pagórkami i lasami okolice ,szczęśliwie dotarliśmy do domu. A tam miała czekać na nas, nie kto inny, jak moja Mała Wiedźma.
Owszem, była, ale natychmiast zakomunikowała wszystkim, że ” czekała tylko, by z nami się przywitać, ale już musi wyjść”. I -tyle ją widziałam.
Przełknęłam, bo tego właśnie spodziewałam się, ale gdy spojrzałam na , łagodnie rzecz ujmując,niezbyt dobrze ogarnięty dom, szlag mnie trafił. Postanowiłam, że rano( tzn. około południa, gdy obudzi się ;)) porozmawiam z nią poważnie.
Gdy nadszedł ten moment i miałam przyjemność spotkać się z Małą Wiedźmą w kuchni ,gdy otowrzyłam usta z zamiarem zakomunikowania jej, że to z jej strony ogólnie nie fair,że jest/delikatnie mówiąc/ osobą niegospodarną , ta słodkim i bardzo pewnym jednocześnie siebie tonem, przeciagając się niczym kotka, powiedziała:
” MAMA,JAK JA ZA TOBĄ TĘSKNIŁAM!! ”
Przyznam, zatkało mnie. Nokaut. Na chwilę.
– hmmmm, uściślijmy: tęskniłaś chyba głównie za moim gotowaniem?
– też. Ale ogólnie ZA TOBĄ!
– za moim krzykiem też?
– no, nie. Ale w ogóle z Tobą. Jak Ty to wszystko ogarniasz Mama??! Ja ledwo poradziłam sobie z tymi ciagle głodnymi kotami i durnymi psami, a Ty jeszcze musisz NAS ogarniać! Jak Ty to robisz?? Nie, ja nie będę jak Ty, żadnych dzieci ani psów, ani kotów! Acha, dziś będę po północy, to pa!

Konieczność czerpania energii Z MORZA jednak jest w 100% uzasdniona! … ;)

*

PS Jak ja będę żyć bez Niej, gdy za kilka dni wyjedzie…?

***