..piękny ,w pierwszej połowie czasem deszczowy , później złoty, słoneczny i wreszcie, po grzybowo nieudanej ostatniej jesieni uraczył nas dość obfitymi zbiorami:)
Nie wiem ile kilometrów przeszłam kniejami; szanowny Brat, wielki miłośnik grzybobrania, człek trochę młodszy ode mnie, obeznany z chyba każdą cyfrową nowinką ,doskonale zna nie tylko ilość przebytych przez nas kilometrów, ale i spalonych kalorii ( chyba faktycznie starzeję się, bo to drugie już zupełnie nie interesuje mnie ;)) Od Brata wiem,że przemierzaliśmy średnio dziennie około 7-8 km.Dziennie- bo każdą wolną chwilę, każdy wolny dzień spędzaliśmy w lasach. Nawet mój Pan B., pomimo ostatnich niedomagań zdrowotnych, nie odmówił sobie ( ani mi! ) kilku wypadów na grzybobranie.Nieco bliżej, krócej na leśnych wyprawach ( wszak z chorą nogą daleko się nie zajdzie..) , ale zawsze też wracaliśmy z pełnymi koszami. Po drodze zachwycały nas bajkowe zakątki, cudne, leśne pejzaże:
*
W Borach Dolnośląskich i u nas z Bratem i naszą ekipą:
*
W borach, gęstych kniejach naprawdę można zatracić się , pozostawić Czas gdzieś poza i poczuć się ja w baśni. Jesień tak pięknie maluje leśny świat:
***
Ależ to były piękne grzybo-łowy:))
Najważniejsze, że piwniczka już zapełniona jak należy:)
Buziaki z listopadowego,deszczowego Dolnego Śląska Goldi! :*****
A zima ma być długa.. Podobno.. ;)
a u mnie grzybów nie ma ,niestety ;)
Nie ma teraz, będą następnej jesieni!
Serdeczności! :***
dziękuję :)
oby do następnej jesieni zatem :)
Och, wspaniałe grzyby. Zazdrość to brzydkie uczucie, ale nic poradzę, zazdroszczę Ci tych zbiorów :*
Tak, piękne grzyby i dużo ich naprawdę tej jesieni! Słoiki, słoiczki na zimę, mnóstwo grzybowych potraw na bieżąco, dla amatorów- po prostu grzybowy raj! :)
Uściski z ostatnio bardzo deszczowego Dolnego Śląska! :))))))))
Mniam, mniam…
No nic, będę musiała zadowolić się suszonymi :)
Mam trochę mrożonych prawdziwków i maślaków; jak będziesz w pobliżu, zapraszam Cię Dagmara! :) W zimie takie grzyby duszone w maśle smakują jak świeże!
Dzięki Angie! Gdyby z tej Irlandii było choć trochę bliżej…