Follow………

Gdy kochamy………..

Miłość obnaża bezwzględnie, miłość czyni z nas głupców zażenowanych swym odbiciem w tafli nieznanych wód;
Bezlitośnie ściąga z nas maskę dumy i chichocze ubierając nas w strój błazna.
-Zostań! Nie zostawiaj mnie samej! Proszę… Zginę ..
Żałosna żebraczka!

**
Nienawidzę cię. Nienawidzę za niezrozumienie, bezwzględność,za ten twój , obcy mi świat! Nienawidzę za to, że pozwoliłeś mi cię kochać. I przede wszystkim za to, że kazałeś mi wierzyć…Uwierzyć.
Nienawidzę siebie, za ten kostium pierrota, który przed chwilą wdziałam. To przez tę miłość. Jej też nienawidzę!
Jest jak powódź, jak wezbrana, ogromna, rwąca rzeka, która wbrew wszelkim powodom życia wokół, zabiera wszystko, co staje na jej drodze. Niszcząc niechcący różne istnienia, porywa nas , odzierając do cna nasze starannie wypracowane image tych, co zawsze sobie poradzą,cholernych mocarzy…

Płynę jej nurtem. Zachłystuję się czasem jego dziką rozkoszą, tą swoją bezsilnością i Twoim
kocham na wieki .

Dlatego :

***

23 comments on “Follow………

  1. elatroska1 pisze:

    Aga bunt ,gniew nasza śmieszność ,nie często też poniżenie tak na prawdę nie ma znaczenia na tyle silnego by zrezygnować choć karze ci to zrobic zdrowy rozsądek z tego co jedni nazywaja głupota a drudzy miłością. rezygnujesz na chwilę z walki o nia a pózniej znowu zrywasz się do walki .tak na prawde do walki o SIEBIE!!
    Bu7zka dla cię serdeczna!

  2. elatroska1 pisze:

    dodam jeszcze że DUMĘ to w takich sytuacjach chowa się do kieszeni. Bo to ona najczęściej ma taką siłę w sobie ze rezygnuje się czasami na samym starcie jakby nie patrzeć ze swojego szczęści. No jaka ja mądra jezdem hahaha

    • Angie pisze:

      Oj mądrze prawisz Eluś, mądrze! Naprawdę w sytuacjach, gdy w pewnym sensie waży się nasze życie, los, potrafimy być nie sobą, tzn. mówić i robić rzeczy, o które nigdy nie podejrzewalibyśmy się…
      ( przeczytałam Twego maila, zgłoszę się później, buziaki! ) :****************

      • elatroska1 pisze:

        Agnieszko uważam jednak że i tego są granice! każdy ma ją inną jednak bo każdy kocha inaczej.
        Pewne jest że w tych wszystkich miłościach można się pogubić:))))

  3. krakusek pisze:

    z pozycji mojego wieku uważam,że taka hustawka uczuć nie wróży nic dobrego…mało jest facetów godnych takich uczuć,może tylko w powieściach, a może…może za bardzo ich idealizujemy?nie wiem…

    • elatroska1 pisze:

      Krakusku to czy gra jest warta świeczki okazuje się jak zawsze w praniu :))Jednak jak nie podejmiesz tej próby to nigdy się tego nie dowiesz a wiadomo z kolei jest to że kto nie ryzykuje ten musi obejść się smakiem a smak ten jest przecie przepyszny! no to na moje myślenie głupcem jest się jeśli się z tego rezygnuje:))

      • krakusek pisze:

        ja nie widze Elu takich…tylko jakiś zniewieściałych wokoło,haha,ale oczywiście,ze nie trzeba rezygnować,chociaż psychologowie radza zaczynać od przyjaźni,a nie od ochów i achów, potem spada sie z impetem na ziemię, a z przyjaźni rodzi sie nieraz dojrzałe,piękne uczucie…

    • Angie pisze:

      Krakusku, wydaje mi się, że nie ma nic bardziej namiętnego i najbardziej niebezpiecznego zarazem, gdy spotykają się na swej drodze życia osoby nie dość, że mocno poturbowane przez los, to jeszcze o niemal identycznych temperamentach, charakterach (rysach psychologicznych..? )
      Widziałam się niedawno z moją ukochaną Andżeliką; nie wiem, czy kiedykolwiek napiszę o tym, co przyszlo jej dziś przeżywać; wspomnę tylko, że ten mój mały wpis, to niejako ” rdzeń” całości , w jakiej znajduje się.
      Co do związków- myślę, że jednak o niebo lepsza nawet taka ” huśtawka” ( emocje, wielka namiętność i prawdziwe uczucie) , niż jakikolwiek inny, nawet najlepszy, ale ” LETNI” związek…
      Ten drugi zawsze będzie jakiś niepełny, a przez to po prostu…nie całkiem szczery. A po co kogoś krzywdzić niepełnią uczuć…?
      Całusy! :*********************

      • krakusek pisze:

        ani hustawka,ani letni związek Angie,bo obydwa kończą sie tak samo…mamy siebie dość…bo zawsze ktoś zostaje oszukany…ale na pewno słyszałaś,że czasem z przyjaźni powstaje miłośc, a z hustawki …nic nigdy nie rozwinie się…

      • krakusek pisze:

        acha…posyłam tez całuski, ekspresem:))))

    • elatroska1 pisze:

      Krakusku no to twoje ‚z pozycji mojego wieku’ rozkłada na łopatki:))))

      • krakusek pisze:

        a wiesz,jeszcze 10 lat temu patrzyłam na to inaczej Elu…no i przyszedł ten wiek,haha
        byłam kiedyś na takiej huśtawce i mimo wszystko już bym nie chciała…mimo namiętności…
        no ale to moje zdanie,wy jesteście jeszcze młode…no coooo:)))

  4. elatroska1 pisze:

    hahaha no zdecydowanie takich ci dostatek większy!:))Dlatego tym bardziej skłaniałabym sie do tego by tak szybko nie wypuścić z rak takiego z jajami :)))))
    A jeśli chodzi o przyjażn…tak to fundament dość mocny ale….kto by w „naszym ” wieku miał na nią czas? hahaha przekraczając pewien próg wiekowy trochę inaczej sie na to patrzy:))))

    • krakusek pisze:

      no coś w tym jest Elu…zatem łapmy i trzymajmy takich rodzynków…jak najdłużej…hahaha…

      • elatroska1 pisze:

        Krakusku ja zastąpiłabym słowo łapać i trzymać słowem smakować.A jeśli w ustach jest więcej goryczy po którymś ugryzieniu go to wtedy ..TAK wtedy trzeba dać sobie z tym jedzeniem spokój.

  5. elatroska1 pisze:

    No to pytać się! ostatnio ta nutka jest blisko moich uszu:)

    • krakusek pisze:

      Elu,śmiem twierdzić, że trafiłaś z tą nutką w samo sedno…super,bo tak naprawdę każda siebie pyta…co tak naprawde chce od życia, a co dostaje…to już inna sprawa,los jest ślepy…

      • elatroska1 pisze:

        I owszem, zawsze należy najpierw zapytać siebie! ponieważ często popełnia się błąd że nie pyta się siebie tylko się idzie….aż zaczynasz się zastanawiać..gdzie jesteś i co tak naprawdę robisz w tym miejscu.
        a nutka też wydaje mi się odpowiednia choć warto do niej wracać co jakiś czas:)

  6. elatroska1 pisze:

    Krakowianko odpowiadam na temat tej huśtawki tutaj bo tam wyżej mały nieład twórczy powstała :))
    Chyba mnie i Agę zle zrozumiałaś .Nie mówimy właściwie ja nie mówię o tym że chciałabym takiego zwiazku ale o tym co jesteś gotowa zrobić w imie takiego związku.Zgadzam się natomiast z tobą że czym człowiek starszy jest i z perspektywy „doświadczeń” bardziej dokładnie potrafi określić to czego chce ,czego mu brak.. A to z kolei ma ogromny wpływ na to że podejmujemy takie wyzwania.
    Granice wytrzymałości w takich jakby nie patrzeć chorych związkach wyznacza siła pragnienia przeżycia czegoś wydawałoby się nie z tej ziemi. Pragnienie tak to ono może spowodować ze wszystkie nasze zasady idą się……przespać:)))

    • krakusek pisze:

      wiem Elu,ale czasem są sytuacje,że dla tej chwili warto żyć…potem jest co wspominać…może…tylko radości nie ma w sumie,post nie jest radosny , wyrzucamy sobie potem te naiwnośc…ale dlaczego…dlaczego właśnie nie wspominać tego jako cos jak piszesz…nie z tej ziemi…tu masz rację….

      • krakusek pisze:

        ja zgadzam sie z Angie,jak najbardziej,wiele możemy zrobic,ale…to zależy od wielu rzeczy, po iluś tam już przeżytych takich chwilach jakaś lampka czerwona nie zaświeci się w głowie…boimy się już …ile razy kobieta tak może łamać te swoje zasady,by znowu kolejny raz rzucic się w ramiona namiętności…ja tu pisze o kobietach kolejny raz skrzywdzonych…one o tym marzą,ale już sa bardziej…ostrożne, tak myślę…ale kolejny raz już nie tak łatwo łamią te swoje zasady…
        fajny temat tak poza nawiasem, pozdrawiam Angie i Ciebie Elu…:)

  7. elatroska1 pisze:

    Krakowianko no pisałam o tym że granice jednak sa wszystkiego:)