Wypoczywając w Szklarskiej Porębie, trudno oprzeć się pokusie i nie wyskoczyć do oddalonego zaledwie kilkanaście kilometrów Harrachova. Tym bardziej, że połowa naszej ekipy to miłośnicy skoków narciarskich:)
Pomimo tego, że konkurs skoków w Harrachovie odbył się kilka tygodni temu , zwiedzenie skoczni i miejsc znanych nam z wypraw letnich, było jazdą obowiązkową.
W ostatni dzień zimowych wczasów wyruszyliśmy więc do Harrachova.
Zanim jednak udaliśmy się w drogę, należało pożegnać się z naszymi ulubionymi miejscami:
Tuż przy naszym domku Potok Kamieńczyk
Nakarmić naszych podopiecznych:
Zerknąć na malowniczo położoną, naszą ulubiona karczmę, o wdzięcznej nazwie ” U Chochoła”
I w drogę serpentynami i górskimi przełęczami:
Zbliżamy się do dawnego przejścia granicznego w Jakuszycach.
Zdjęcia zza szyby samochodu nie są wyraźne; widać jednak piękno zimy w górach.
W dali: kolejna szkółka narciarska / tu: biegi/ . W okolicy Jakuszyc widać jak wielu jest miłośników sportów zimowych
Wreszcie na miejscu.
Harrachov
Wbrew pozorom, mamy niezły kawałek do skoczni. Wysiłek wynagradza dość dobra pogoda i piękne, okoliczne lasy
Niektórzy wdrapali się na małą skocznię, tylko po to, aby usiąść na desce startowej ;
Idziemy mostem nad hotelem na duże skocznie; te, na których odbywają się międzynarodowe zawody :)
Dopiero tu, u podnóża skoczni, widać ich ogrom.
Idziemy wyżej, coraz wyżej.
Wdrapujemy się wciąż pod górę:
*
Po długich wędrówkach, postanowiliśmy się ogrzać i coś zjeść w jakimś przyjemnym miejscu.
Całkiem przypadkiem, trafiliśmy tu:
Restauracja należąca do byłego mistrza w skokach narciarskich:
A tu, dla każdego coś dobrego:
Jak przyjemnie czasem patrzeć zza okna na zimę ;)
Jest późne popołudnie. Czas wracać do domu, do kraju :)
***
Świetny pomysł na cały dzień! No, trzeba mieć sporo odwagi, żeby usiąść na desce startowej, a jeszcze więcej żeby odważyć się skoczyć. Podziwiam skoczków, bo tylko z dołu patrząc lub w TV to wszystko wydaje się proste.
Miałam te same odczucia, jeśli chodzi o skoczków. Zswsze ich podziwiałam, ale tak stanąć pod skocznią i patrzeć z dołu na jej ogrom, potem z góry na tę niesamowitą wysokość,
to naprawdę zapiera dech! :)
Angie, trochę mnie wkurzasz. Haruję urobiony po same pachy, a ty epatujesz trzeci tydzień odpoczynkiem i przyjemnościami. To N I E S P R A W I E D L I W E!!!!
Niestety Caddi, odpoczynek skończył mi się dobry kawałek czasu temu ;)
A blog, to nic innego, jak swoiste przedłużenie laby:)
No niech Ci będzie :-)
trzecie „jedzeniowe” zdjęcie to smażony ser? Uwielbiam!
Dokładnie:)
Tam, w górach, bardzo popularne są wszelkich rodzajów sery smażone, grillowane etc
ile śniegu! cudne widoczki. i jakby w nagrodę odrobinę nieba z góry zobaczyliście:)
Mamjakty:)
Wiesz, najbardziej dumna jestem, właśnie z tych widoczków ; wleźć tak wysoko, w takim śniegu, to nie lada sztuka! :)))
Zdjęcia wypisz wymaluj ferie zimowe.. Ja wdrapałem się jedynie na skocznie w Wiśle i Karpaczu, a ta w Karpaczu to maleństwo było.
Ano w Karpaczu to maleństwo, fakt:)
Buźka! :***
.Angie, dzięki za wspaniałe opisy, piszesz cudownie – ze swadą. Zdjęcia fantastyczne. Nigdy nie byłam w tych okolicach, ale Ty piszesz tak, że po pierwsze czuje się jakbym była tam i razem z Wami chodziła, a po drugie to chyba dzięki Tobie zmobilizuję się i wreszcie pojadę. No może nie w zimie.
Pozdrawiam
Ada, cieszę się, że tak czujesz się oglądając te moje mini ” fotoreportaże” :)
Co do pisania: dziękuję za ciepłe słowa, jednak akurat w tym cyklu o Szklarskiej niewiele pisałam…
Brak mi czasu na pisanie, może kiedyś wrócę do tego :)
piękne widoki,przewodniczko…kaczuszki urocze,no super miałaś urlop….super,a skocznie uzmysławiają nam jacy odważni są skoczkowie….
To prawda Krakusku; podziwiam od lat ich odwagę!
Angie, strona blogu ładowała się i ładowała…;) Ale warto było poczekać na obejrzenie fotek! :) I jak zawsze jestem pełna podziwu dla Twojej wytrwałości i odwagi :)))
Fil, to nie ja siedziałam na tej desce! ;)
Mnie fascynowały tam głównie piękne widoki, które starałam się uchwycić aparatami :)
Ale cudnie:) Zima w górach to jednak jest to. W mieście nie ma takiego uroku.
No to pochodziłam z Tobą po górach.
Super było.
Dzieki
Marysiu, żałuję, że nie mogę teraz zebrać sobie trochę tego śniegu! Upał okropny!!!
Miło mi, że spacerujesz ze mną po górach ;)))