*Na płyciźnie…. intelektu*

Pomimo tego, że już chyba nic nie zdziwi mnie na tym świecie, ciągle pewna cecha , tak znamienna dla wielu, fascynuje mnie i często wprawia w konsternację.
W czym rzecz? Ano w tym, że/ niektórzy/ ludzie są tacy prymitywni.
Mój Profesor(Nauk ścisłych ) , zwykł mawiać:
Angie, to, że ktoś przeczytał sto książek,zdobył różne stopnie naukowe/ lub pseudo- naukowe/ , nie świadczy jeszcze o jego prawdziwej inteligencji. Może być po prostu wykształconym chamem. I NIC, nic poza tym , NIC. Czasem staje przede mną tłuk, ale ambitny tłuk; wtedy mu zaliczę. Niech ma już ten zdany egzamin; tak się starał bidak/ bidaczka
Tak, mój profesor chyba nigdy się nie mylił. Inteligencja to Rzecz, z którą się rodzimy. Ta tzw żywa, wrodzona inteligencja .
A za tym chyba idzie pewna wrażliwość?
Tłuk ” nigdy nie pojmie pewnych, subtelnych( zwłaszcza chyba tych! ) różnic i nie dostrzeże pewnych oczywistych niuansów
Czemu piszę o tym? Ano dlatego, że wprawia mnie do dziś w osłupienie zachowanie niektórych ludzi wykształconych( a przez to ,skądinąd słusznie, uważanych za inteligentnych)
Gdy rozwiodłam się z moim małżonkiem, nagle większość moich uczonych znajomych( a nawet Bliskich!)
zaczęła ” wieszać na nim psy”,
Że on taki i owaki
Chwila, chwila!
Dlaczego nagle TO, CO WSIEM PODOBAŁO SIĘ W NIM( ach, jaki On przystojny, jaki super luzak, jaki cierpliwy i spokojny)
zaczęło być Jego wadą? ( nie taki ładny już, dziecinny, dupowaty, spolegliwy)
Wściekłam się. Natychmiast wyznaczyłam granicę komentarzy:
nie życzę sobie żadnych kpin z mojego ex małżonka! W końcu, kochałam Go, byłam z Nim, mam z Nim dzieci. To, że rozstaliśmy się, nie znaczy, że mam teraz doszukiwać się jakichś złych cech w Nim, które zresztą NIE BYŁY bezpośrednim powodem naszego rozstania!
*
Dziś, jak czasem obserwuję zachowania NIEKTÓRYCH ( moich bardzo wykształconych znajomych) , tak w realu, jak w sieci, to po prostu wymiękam. Zwyczajnie opadają mi ręce.
Nie zrozumiem nigdy podważania (” po złości, bo tak* ) czyichś kompetencji. Nie jestem biologiem, to gówno mam do powiedzenia w kwestii rozmnażania się różnych typów pierwotniaków ;) ; nie jestem fizykiem, to nie będę kłócić się np o teorię przyciągania ciał ;); nie jestem nauczycielem, więc nie będę kogoś znajomego( tym bardziej tylko z wirtualu), szkalować i tępić, ” bo źle naucza” . Bo- z jakiej racji? Tylko dlatego, że kogoś darzę/ lub nie darzę sympatią? To chore,naprawdę chore. . I NIESMACZNE!
Zachowania ludzi często są wręcz irracjonalne. Lubimy kogoś, kochamy, obdarzamy niezliczoną ilością komplementów, by..
gdy tylko poróżnimy się z tym kimś, kolokwialnie mówiąc” wszystko, co ZAWSZE było plusem , stało się nagle czymś negatywnym ( minusem)!
Jakież to proste nagle wydobyć czyjeś niedoskonałości, lub celowo zinterpretować czyjeś słowa, tak ,by zmienić ich sens i uczynić je pożywką dla swej chorej nienawiści i uciechy różnych desperatów!
JAKIEŻ to PROSTE i PŁYTKIE! Quasi- inteligencja;)
I jeszcze coś:
Stare porzekadło: punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia
jest wciąż aktualne.
Niestety.
A w przypadku TŁUKÓW, ma nagminne zastosowanie.
Niestety.
***

24 comments on “*Na płyciźnie…. intelektu*

  1. Znakomity opis postaw tych, którym nagle przestał podobać się Twój były mąż. Niektórzy czuli się wręcz w obowiązku dowalać mu zakładając, że mogłabyś tego oczekiwać.
    Ludzka natura i przyrodzona złośliwość (nie mylić z inteligencją) już tak mają, że potrzebują krwi. Już widzę, jak sfora ustawia się wokół ofiary, nad która będzie się pastwić. Robią tak zawsze, gdy potrzebują się dowartościować. Jedni czynnie, drudzy użyczając milcząco miejsca.

    • Angie pisze:

      Caddi:)
      Dla mnie ta ” przyrodzona złośliwość”, jest ściśle powiązana z poziomem IQ.
      I doskonale wiesz, że jest” złośliwość —i złośliwość”.
      Ja i mój Brat, Sisotra oraz nasi przyjaciele, (a nawet nasze dzieciaki! ) bez przerwy sobie dokuczamy; nie ma chyba dnia, abyśmy sobie czymś /i w czymś nie ” dogryźli”
      A jednak to mieści się w SUBTELNYCH, lecz WYRAŹNYCH granicach jakiegoś poziomu i nie ma mowy, o jakimś zaocznym ” obszczekiwaniu” się, a tym bardziej ,mówiąc kolokwialnie” jechaniu po sobie”
      Nawet, gdy nasze drogi, z różnych powodów, muszą się rozejść ( choć większość z nas i tak wciąż „trzyma” razem )
      ;)

  2. Justyna pisze:

    Mogłabym o własnych osobistych doświadczeniach napisać , ale nie będę zanudzać czytających:) ,
    dlatego napisze ogólnie , bez osobistych wycieczek.
    Angie to co opisujesz jest nagminne , a Cadi podał powód. Deprecjonowanie ma dwa cele :
    1- dowalić deprecjonowanemu
    2- sprawić radość osobie , która deprecjonuje.
    Realnie rzadko z tym się spotykam , gdyż unikam i osób i sytuacji, a jak się trafi ktoś chętny by mnie deprecjonować :)) a to powodzenia , potrafię się dość skutecznie obronić;)) wiesz inteligencja wrodzona;)))
    Gorzej w „sieci” , tu nie ma otwartej dyskusji , tu działa metoda „kreta” , ale i tu nauczyłam się ignorować takie wypowiedzi , takie nicki i takie klimaty. Dowartościować się nie muszę ;) swoja wartość mam, sporo na to pracowałam i nikt tego nie jest w stanie ani mi zabrać , ani zmienić .
    Angie a mój pan Profesor mówił gdyby głupek wiedział ze nim jest byłaby szansa mu pomóc …

    • Angie pisze:

      Justyno:)) Ostatnie zdanie (Twego Profesora) jest genialne:)))))
      Mnie wychowano w Domu, gdzie MOWY NIE BYŁO o jakichś zabawach w ” metody kreta” i od dzieciństwa uczono tego, że ludziom na poziomie zwyczajnie to i owo nie przystoi. O pewnych sprawach się nie mówi , w pewne sfery się nie wchodzi, pewnych tematów nie porusza się publicznie, a wytykanie komuś nagle /wyimaginowanych /negatywnych cech,” bo on/ ona mnie wkurwia” świadczy wyłącznie o niskim poziomie tak moralnym, jak i intelektualnym osoby, która to czyni.

  3. elatroska pisze:

    Jeszcze gorsze jest wywlekanie brudów kiedy dwoje ludzi sie rozchodzi.to chyba najwieksza głupota i brak inteligencji.tak samo jest z dochowaniem sekretów.Pokłócą sie ludzie ze soba i sypia póżniej to co powiedziane im kiedys zostało w sekrecie.moge miec na kogos wkurw nie wiem jaki ale uwazam ze nadal obowiazuja zasady które kiedys były w jeszcze dobrych czasach zawarte.W takich sytuacjach najlepiej poznaje sie ludzi kto człowiek a kto taboret:)))Choc tu blizej co cie uscisne serdecznie:)))

  4. Krystiana pisze:

    No cóż to smutne i przykre…..

  5. filemonka pisze:

    1.Tłuki, jak je nazywasz, rodzą się nawet w inteligenckich rodzinach, z dużym potencjałem intelektualnym i tradycjami, które dbały o wykształcenie nowych pokoleń. To kwestia cech charakteru, osobowości, ale i też otoczenia, nie tylko rodzinnego. Znałam profesora politechniki, inteligentnego chama i mam znajomych, bez skończonych studiów, ze środowiska żyjącego bardzo skromnie, a potrafiących znaleźć się w każdej sytuacji.
    2. Grupa, środowisko, o określonych manierach, mentalności potrafi również narzucić zachowania. Takie zachowania, o których jednostka w tej grupie nigdy by się nie podejrzewała.
    Np. obserwowałam w jednej grupie w sieci, jak owa grupa narzuciła negatywne zdanie /lub próbowała w moim przypadku/ o innej osobie spoza grupy, której tak szczerze powiedziawszy dobrze nie znały/ani ja/, nawet wirtualnie, oceniały po wpisach i po krążących plotach. Później miałam okazję przekonać się i zweryfikować niepochlebną opinię. Osoba ta w dość krytycznej sytuacji /realnej!/sprawdziła się i nie zawiodła.
    Takie stadne zachowania znikają wraz z rozpadnięciem stada. Niektórym zdarza się refleksja i czasem wstyd za siebie.
    3. Nie wszyscy muszą się jednakowo kochać. Zresztą to byłoby nie do zniesienia ;) Jeśli kogoś nie lubię, to nie lubię, ale nie zmuszam, aby tę osobę lubił ktoś inny. Co nie znaczy, że nie mogę wyrazić swoich odczuć i co nie znaczy, że moje odczucia mogą się zmienić.
    4. W życiu jednak wypada trzymać się kilku podstawowych zasad/niekoniecznie musi to być aż dekalog, ale mam na myśli swoje wypracowane zasady, wzięte z obserwacji życia/, a nie będzie się miało większych problemów. Zasad nie równałabym z kryteriami, bo wraz z doświadczeniem kryteria po prostu mogą się zmieniać.
    Nie wiem czy wyczerpałam temat/pewnie nie/, ale wydaje mi się, że przekazałam co najważniejsze.
    Ps. Ja bym nie potępiała osób, które zmieniły zdanie o Twoim mężu, po rozwodzie. Sam rozwód jest już wystarczającym powodem do zmiany lub przynajmniej modyfikacja opinii ;) Już nie wspominam o tym, iż mogło im się wydawać, że tego oczekujesz. Mówili tak, aby utwierdzić Cię w przekonaniu, że dokonałaś właściwego wyboru. Oni po prostu chcieli Cię wesprzeć.

  6. Pani Peonia pisze:

    Moim zdaniem ludzie lubią w ten sposób nabijać punkty sobie. Często jeszcze w rozmowie dodają „No tak, już na twoim ślubie wydawało mi się, że nic z tego nie będzie”. A oni tak naprawdę to na twoim ślubie z nogi na nogę przestępowali z zazdrości. Ale to prawda, że wszytko zależy od wrażliwości i kultury, a tego nie nauczą żadne książki. Choć czytanie (ale połączone z wysokim ilorazem inteligencji) nawet u socjopatów powoduje zmiany na lepsze – nie dlatego, ze nagle przestają być socjopatami, ale dlatego że inteligencja podpowiada im do ucha: To ci sie bracie opłaca, to ci się nie opłaca. Uściski!

  7. filemonka pisze:

    Ps.ps. Zapomniałam dodać o intuicji, którą są obdarzeni ludzie/bez względu na środowisko i wykształcenie/ w mniejszym lub większym stopniu, to ona również pozwala na właściwe znalezienie się w sytuacji, bez urażania i sprawiania przykrości innym.

  8. filemonka pisze:

    wraz z rozpadem stada* – dotyczy pierwszego komentarza

  9. wg108 pisze:

    Angie, ludzie jacy w życiu, tacy w sieci. Nikt nie jest ideałem, a stadne zachowania pewnie mamy w genach po praprzodkach

  10. goldenbrown pisze:

    Ideałem byłby człowiek, który jest inteligentny, ma wiedzę i jest mądry. Rzadko można znaleźć takiego człowieka. Inteligencja pozwala na przystosowanie się do określonych warunków, na przyswajanie wiedzy i umiejętności. Niejeden przestępca jest inteligentny, ale daleko mu do dobrego i mądrego człowieka. Twój Profesor znakomicie to powiedział: „Może być po prostu wykształconym chamem”. Takich trzeba się strzec wszędzie, bo to ludzie, którzy nie mają skrupułów i jeśli widzą w tym swoją korzyść (materialną, niematerialną), potrafią zniszczyć drugiego człowieka. Tacy potrafią być politycy. Są przeważnie inteligentni, przebiegli, bezwzględni i w miejscu serca mają portfele.

    Cieszę się, że o dałaś ten wpis.
    :)

  11. fotografka90 pisze:

    Podoba mi się to co powiedział Pan Profesor. Sama prawda!
    Nie wszyscy potrafią to jednak zauważyć…

  12. Cane pisze:

    Wydaje mi się, że człowiek nigdy nie wyrośnie z takiego zachowania. Taki „spadek”. Buźka!

  13. krakowianka pisze:

    bardzo ładnie zareagowałaś,ja zawsze dodaję,że mąż był częścią mojego życia,jest ojcem syna i co było to było…to też postawa takiej hieny,bo kiedy trzeba było coś dodac,milczeli,teraz pod nieobecnosc mojego ex…są tacy mądrzy…
    przecież to były nasze wybory Angie,nasze miłości,chociaz nieudane…Pozdrówki:)

  14. Angie pisze:

    Kochani:
    powtórzę, to, co napisałam wcześniej, odpowiadając Justynie:

    Mnie wychowano w Domu, gdzie MOWY NIE BYŁO o jakichś zabawach w ” metody kreta” i od dzieciństwa uczono tego, że ludziom na poziomie zwyczajnie to i owo nie przystoi. O pewnych sprawach się nie mówi , w pewne sfery się nie wchodzi, pewnych tematów nie porusza się publicznie, a wytykanie komuś nagle /wyimaginowanych /negatywnych cech,” bo on/ ona mnie wkurwia” świadczy wyłącznie o niskim poziomie tak moralnym, jak i intelektualnym osoby, która to czyni.

  15. Kasia pisze:

    jeszcze do tego należy dodać ludzi, którzy się nad nami sztucznie litują a szczególnie wtedy gdy tej litości nie potrzebujemy. Gdy np kobieta zostawi mężczyznę to i tak słyszy z każdej strony: jak sobie radzisz? tęsknisz? zadzwonił może? Oraz tych, którzy w tej samej sytuacji reagują na skrajnie inaczej w zależności od płci „przeciwnika” – dam przykład bo trochę chyba zagmatwałam: kobieta jest na poczcie z małym płaczącym dzieckiem. Wszyscy z dezprobatą cmokają, kręcą głowami i rzucają teksty w stylu „co to za matka co nie potrafi uspokoić dziecka” „dzieci powinny siedzieć w domu” itp. Mężczyzna jest na poczcie z małym płaczącym dzieckiem: połowa pań w kolejce zabawia dziecko a panie z okienka proponują temu mężczyźnie, że obsłużą go bez kolejki bo przecież: trzeba pomóc biednemu ojcu. :)

    • filemonka pisze:

      Kasiu, trafne spostrzeżenie, matka z płaczącym dzieckiem denerwuje, a ojciec/jeszcze jak jest przystojny, czarujący/ od razu ma pomoc. Wiele jeszcze się musi zmienić w naszej mentalności…

      • Kasia pisze:

        spostrzeżenie moje przede wszystkim jednak źle świadczy o naszym polskim społeczeństwie. Tu w Irlandii tego nie doświadcza i jest to tak zadziwiająco normalne :(

  16. Memoiren pisze:

    21.09 jest Światowy Dzień Życzliwości i Pozdrowień
    Czy to z tej okazji taki wpis pojawia nazajutrz?
    Uśmiechu i wyciszenia Angie życzę na weekend :*

    • Angie pisze:

      Wszelki Duch..!
      SCORPIO:)))
      A no przecież Ty dobrze mnie znasz i wiesz, że muszę na przekór :P ;)
      A poza tym , czy 09 to ten miesiąc? :P
      Dziękuję za życzenia. I ja składam Waszmości, spóźnione, lecz naprawdę szczere ,urodzinowe :***

      • Wizja pisze:

        Niektórzy mówią o człeku wysoko kształconym lecz marnego człowieczeństwa: „To bogato wyposażona biblioteka z głupim bibliotekarzem w środku”.

      • Memoiren pisze:

        Oczywiście chodziło o datę 23.11 :P – coś mi się dziewiątka nie wiem czemu narzuciła
        A dziękuję za życzenia ;)

Dodaj odpowiedź do wg108 Anuluj pisanie odpowiedzi