* Przed burzą w ogrodzie *

Dawno, dawno temu, zanim Księżna Matka kupiła Zamek na prowincji, mieszkaliśmy w innym Zamku w pięknej, zielonej dzielnicy Wrocławia.
Ów zamek, to wielka, stara willa z przylegającym do niej dużym ogrodem. Ogrodem, gdzie jabłonie, grusze, śliwy; gdzie wysoki orzech zagląda do okien , a w pobliskim ,starym dębie mieszkają wiewiórki i mnóstwo różnych dużych i małych ptaków.
W tym starym, tajemniczym ogrodzie ,pod ciemnozielonym świerkiem stoi malutki domek z drewna. Domek ten , zwany
Domkiem dla Lalek był prezentem od Dziadków dla Angie i jej rodzeństwa. A także niebieska huśtawka- łódka.
Angie była pewna, że tak ogród jak i dom, są zaczarowane. A nawet trochę ” straszące” !
W Gabinecie na parterze, zwanym Gabinetem Dziadka stał ogromny regał, a na nim dzieła mistrzów : wielkich filozofów, pisarzy, poetów. Albumy ze zdjęciami obrazów z różnych galerii świata, a także, na ścianach same obrazy mistrzów. A wśród nich portrety przodków Angie i jej rodziny.
Angie lubiła to miejsce, głównie dlatego, że z Gabinetu było wyjście na taras, a stamtąd tylko kilka schodków do tajemniczego ogrodu. Najbardziej jednak Angie lubiła oddzielony od Gabinetu szklanymi drzwiami salon z kominkiem. Były tam dwa duże obrazy, portrety jakichś jej przodków. Przodkowie byli namalowani tak, że w którymkolwiek miejscu salonu nie przebywałoby się, oni- portrety- patrzyły na ludzi w salonie. Jakby przodkowie wodzili za nami wzrokiem! Należało nie patrzeć na ściany, ponieważ za każdym razem stając oko w oko z przodkiem , Angie chciała uciekać stamtąd gdzie pieprz rośnie!
Ale jak uciekać z miejsca, gdzie stoi piękny, lśniący, czarny fortepian! To cudo, przy którym czasem zasiada Król Ojciec i gra Chopina, Beethovena, Mozarta! Angie marzyła, by kiedyś potrafić tak jak On, jak sam geniusz ,by zagrać tak pięknie ,jak jej Ojciec!
Ponieważ Księżna Matka i Król Ojciec często ,z racji swej pracy zawodowej, przebywali poza zamkiem, wychowanie Angie oraz jej rodzeństwa spoczęło w rękach Dziadków.
Dziadkowie, sami gruntownie wykształceni w przedwojennych szkołach, ludzie wielkiej klasy , od początku dbali o dobre wychowanie oraz edukację wnucząt. Były więc lekcje j.francuskiego, lekcje dobrych manier oraz lekcje gry na fortepianie.
Miałam cztery,może pięć lat, gdy po raz pierwszy zasiadłam do fortepianu. Nie pamiętam już jak to było; pamiętam, że Król Ojciec natychmiast wyczuł mój talent .
Natychmiast też pojawiła się w domu nauczycielka gry na fortepianie.
– to dziecko ma słuch absolutny!- z zachwytem mówiła do Rodziców Angie- ona musi grać! Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. To naprawdę nieczęste zdolności!
Ćwiczyć? Nie znosiłam tego powtarzania w kółko tych samych utworów. Ale grać..kochałam! Uwielbiałam! Gdy siadałam do fortepianu, świat wokół przestawał istnieć.
Byłam tylko ja, fortepian i nuty… Ja i muzyka.
Gdy miałam sześć lat wysłano mnie do pierwszej klasy szkoły podstawowej. I jednocześnie do drugiej klasy fortepianu w
Szkole Muzycznej. Od razu na ” głęboką wodę”.
Po chyba dwóch miesiącach mojej nauki w klasie fortepianu , Szkoła Muzyczna zdecydowała, że będę reprezentować ją na różnych koncertach. Ją i przede wszystkim siebie. Króla Ojca rozpierała duma. Był przy mnie zawsze; w domu słuchał mojej gry i niczym srogi nauczyciel, wychwytując najmniejszy błąd i kazał powtarzać dopóki, dopóty brzmienie nie będzie doskonałe.
Towarzyszył mi na każdym koncercie. Nie tylko zresztą obserwował mnie z widowni; bardzo pomagał w organizacji wyjazdów moich i moich kolegów za Szkoły Muzycznej na nasze występy. Nie zapomnę gdy wiózł mnie, koleżankę i jakieś skrzypce i trąbki swoim Fiatem 126p :))
Nie zapomnę też tłumu ludzi w różnych salach koncertowych. Blasku świateł skierowanych na mnie i tej ciszy przed moim występem. I braw, gdy kończyłam.
I uczucia zadowolenia, że podobało się.
I widoku gdzieś na widowni Ojca, który pokazywał naszymi znakami, że ” poszło świetnie” .
Czas zaciera wiele wspomnień, ale są takie, które są i będą tkwić na zawsze w głębi duszy.
Pamiętam, doskonale pamiętam chłopca o imieniu Gracjan, z którym kiedyś w szkole Muzycznej ćwiczyłam grę
na cztery ręce . Pamiętam jak wstrząsnęła mną wiadomość, że jest sierotą. Postanowiłam wówczas nie dokuczać mu, nie szczypać go ani nie kopać pod fortepianem podczas naszych spotkań.
Pani nauczycielka stwierdziła, że ” doskonale idzie nam razem” i że na specjalnym koncercie w Szkole Muzycznej , zaprezentujemy jakiś utwór na cztery ręce.
– Angie, tylko pomagaj mu! Jeśli pomyli się na koncercie, wiesz co robić- mówiła Pani
Dziś już nie mam pojęcia co miałam wtedy robić , w jaki sposób pomóc mu lub ratować występ.
Pamiętam natomiast sam koncert, siebie i jego tam .Wtedy…ponad trzydzieści lat temu.
Wyobraźcie sobie małą dziewczynkę z rudymi piegami, ogromnymi, białymi kokardami w złotych włosach, w krótkiej, popielatej sukieneczce z dużym, białym kołnierzem. A obok niej chłopczyka o blond włosach ,w szarym, pięknie skrojonym garniturze.
– Gracjan, jak zapowiedzą nas, wchodzimy.I nie bój się, to nic strasznego zagrać na scenie! Pomogę Ci!
Gdy zapowiedziano nasz występ, chwyciłam Gracjana za rękę i pomaszerowaliśmy na środek sceny, by ukłonić się naszej widowni.
Chwytając koniuszek swej kusej sukieneczki, dygnęłam wdzięcznie, mój towarzysz schylił lekko głowę na znak powitania zebranych.
Światła powoli gasły, widownia cichła.
Siedliśmy do fortepianu
na trzy Gracjan!
I zagraliśmy. Bezbłędnie. Pięknie. Tak pięknie, że gdy skończyliśmy ,wszyscy wstali z miejsc i bili nam brawa.
Długo, długo.
Gracjan uśmiechnął się. Ścisnęłam mu dłoń. Byłam bardzo szczęśliwa.
*
Maiłam 10 lat, gdy rozwód Księżnej z Królem zniszczył całe moje bajkowe dzieciństwo. Jak burza, która niszczy kwitnące drzewa w zaczarowanym ogrodzie.
Przestałam wtedy grać. I nigdy do tego nie wróciłam.
Zaczęło się..inne życie.

38 comments on “* Przed burzą w ogrodzie *

  1. Jak ja lubię takie wspomnienia, których i we mnie jest mnóstwo. Bajkowy świat i wspomnienia, zwłaszcza te wiewiórki mieszkające w dębie, i wreszcie trach!
    A gdzie szczęśliwy finał i kontynuacja? Ufam, że w swoim „kuferku wspomnień” /określenie czerpię od Charmee/ masz radosny ciąg dalszy:)

  2. wg108 pisze:

    Ty to lubisz bujać, najpierw głośno się zastanawiasz czy zaryzykować w kategorii TEEN, czy dla dorosłych, a teraz wrzucasz takie teksty „że trzydzieści lat temu”…
    Czar wspomnienia. Niby każdy miał dzieciństwo – ale każdy inne – a to własne najwspanialsze pod słońcem, zwłaszcza gdy odświeżyć te miłe i ciepłe chwile po tych dziestu latach

  3. charmee00 pisze:

    Może kiedyś znowu zaczniesz grać, Angie…

  4. violamalecka pisze:

    Angie… i znów podobnie.
    W moim dzieciństwie i młodości
    były dwa równoległe światy.
    Ten w szkole muzycznej i poza nią…
    Też klasa fortepianu…
    nielubiane wprawki i pasaże…
    Ale kiedy mi już pozwolono grać Chopina to….
    Ech, co ja Ci będę mówić… sama wiesz…
    Do dziś jeszcze czuję palcami ten
    specyficzny ruch klawiszy fortepianu…

  5. mmrr pisze:

    jak ja Ci Angie „zazdraszczam” tego, że miałaś takie możliwości w dzieciństwie nauki gry na fortepianie i nauki muzyki… hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm……………………… /pozytywnie zazdraszczam/

  6. Cane pisze:

    W domu moich dziadków było pianino mojej mamy. Próbowałem na nim grywać, ale zawsze wychodziła z tego jakaś chińszczyzna. Ale tak to jest, gdy było się we wczesnym wieku stratowanym przez stado słoni, a cholery uwielbiają deptać uszy. :)

  7. mirka.d pisze:

    Angie, a ja grałam na akordeonie, mój tata i siostra na skrzypcach i nikt kariery nie zrobił, ale może drugim wcieleniu mi się uda. Fajnie że bierzesz udział w konkursie , już zagłosowałam a mój numerek F00208- Dziękuję hihi

  8. mmrr pisze:

    Może ktośmnie oświeci co robić w tym konkursie mam ja i kiedy i jak wysyłać poparcie ? Pierwszy raz uczestniczę w czymś takim i jestem zupełnie zielony….

  9. mmrr pisze:

    Już oddałem Angie głos na Twój blog i dostałem potwierdzenie SMS-em z Onet, że… „odałem głos na blog angiewitch…” życzę Ci pierwszego miejsca Angie.

  10. madu pisze:

    Oddałem już Agnes na Twój blog i dostałem potwierdzenie. Życze powodzenia i nie tylko

  11. Angie pisze:

    Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie; nawet nie wiecie jakie to cenne dla mnie!
    Cenniejsze niż wszelkie nagrody!

  12. Krystiana pisze:

    -piękny wpis….powodzenia;-)

  13. Cane pisze:

    Masz już 300 smsów? :)

    • Angie pisze:

      Cane, noszzz chyba raczysz żartować!
      A skąd ja ich tyle wezmę? Nawet porządnej reklamy nie umiem sobie zrobić:>
      Jak na razie to wspiera mnie tylko Charmee i Viola..
      za mało znam tutaj ludzi ;)
      ( smsy ślą moi ” realni” , którzy „wciągnęli” mnie w ten konkurs)

      • Krystiana pisze:

        -nie pisz w ten sposób,bo sama sobie robisz antyreklamą,a co reszta twoich gości,zamiotłaś icj-h pod dywan,nie wszyscy muszą głośno krzyczeć,że cię popierają,niech to zrobią….powodzenia;-)

  14. mmrr pisze:

    puściłem w 4 miejsca wici zobaczymy jaki dadzą efekt :)

  15. Proszę, by słowo wici było odczytywane w pierwotnym znaczeniu;)
    Wracam do żywych powoli i się melduję. Człek stary już i nie powinien byle czego jeść.

  16. violamalecka pisze:

    No to nutkę pod tą notkę… ;-)

    „…Nie zapomnij
    – Mama jest chora. Mówi, że nie może wstać.
    Wiem, że mój brat robi się głodny.
    Muszę iść do wsi poprosić o trochę jedzenia.
    Pomógłbyś mi?
    – Oczywiście, Corney, pomogę ci.
    – Ja zawsze będę dobra jeśli będziesz ze mną.
    – Jesteś moją przyjaciółką, Corney.
    – Czy będziesz tu zawsze, kiedy będę dorastać?
    – Słowo honoru.

    Nie zapomnij o mnie
    Nie zapomnij o mnie
    Byliśmy delikatni i młodzi
    W świecie niewinności

    Nie zapomnij o Mnie
    Nie zapomnij naszych marzeń?
    Teraz już cię nie ma
    Pozostała jedynie pustka…” tłum.

  17. even21 pisze:

    Angie,
    przywiało mnie tutaj do Ciebie za Violą… i MUSZĘ się odezwać… nie, nie o nauce w szkole muzycznej, ale chcę Ci podziękować za ten piękny tekst – wspomnienie… to niesamowite, jak czarujesz czytelnika słowem i pozwalasz mu sięgnąć do najgłębszych zakamarków własnej pamięci… odkurzyć to coś… magiczne… po prostu

  18. Hurghada35 pisze:

    Fajnie napisane :)
    Pozdrawiam serdecznie:)

  19. elatroska pisze:

    Witam:)
    Nie byłabym sobą gdybym ze zwykłej ciekawości tu do ciebie nie zajrzała po reklamie ciebie u Violi.Z racji że wudaje mi sie że Violki gusta już troche poznałam byłam przekonana że musi być u ciebie coś z romantyczności…No i jest!Jest u ciebie ciepło,miło no i muszę dopisać że przyjemnie:)
    Pozdrawiam cię ciepło:)

    • Angie pisze:

      Dziękuję Ela za miłe słowa:)))
      Przychodź zawsze kiedy chcesz, bardzo cieszę się, gdy podobają się te moje różne teksty!
      Zapraszam i pozdrawiam serdecznie

  20. […] Angie również zapikowała o parę oczek, mimo zdobycia już trzech kulek, które dla innych, promowanych przez wyszczekanych, ale nieskutecznych pijarowców, stanowią barierę nie do przeskoczenia. […]

Dodaj komentarz