O mnie czyli *Truth is out of there*

Ponieważ jest kilka osób, które lubię tutaj, w sieci, postanowiłam publicznie wyznać co- nie co. Nawet dość szczerze, postaram się…
Aby wiedziały o co się RoZchodzi i ze niekoniecznie wszystko co robię i wypisuję jest oznaką ADHD lub ostrego walnięcia w dekiel.
1. Kpię: Głównie z siebie, otaczającego mnie świata i życia ogólnie
2. Kocham robić na opak. Przekornie. I depczę konwenanse. Nie mówiąc o łamaniu zasad ; ))
Wiąże się z tym zagadnienie: Zasób ( moich) słów. Niektóre używane przez moich bliskich, niekoniecznie mądre czy prawidłowe, tak mocno weszły w mój słownik, że stały się już normą dla mnie. Z boku musi to nieźle wyglądać, wiem. Mam świetną koleżanke, przyjaciółkę, z którą regularnie PUBLICZNIE używamy CELOWO nieprawidłowo różnych wyrazów. Mówimy apropoS z tym S – którego przecież się nie wymawia-wyraźnie zaakcentowanym; mówimy, że coś ” wygło się” lub że ” trza ubrać swetr” . I oczywiście, że ” nie ma innej OPCJI niż…itd” Nie mówiąc już o rozmowach telefonicznych ” cześć , z TEJ STRONY ja ”
: )))
Jeśli któryś z tych zwrotów pojawi się na blogu tu, to już wiadomo czemu. Niekontrolowane jaja ; )
3. Prócz tego, że kocham być przekorna to kocham robić wszystko co znaczy grzech . I nic w kawałku. Wszystko albo nic. Czasem przeradza się to w ” ZA dużo”. Jestem zachłanna, zaborcza i za łapczywa. Trudno…
4. Kocham szybką jazdę samochodem. Za szybką, na granicy. Z dreszczem, z podnieceniem. Latem 140 km/ godz to norma moim staruszkiem oplem. Szybka jazda niezmiennie kojarzy mi się z seksem. Dobrym, mocnym seksem.I przy tym jest piekielnie erotyczna (rozgraniczam pojęcia seksu i erotyki)
5. Poza piciem whisky,win, polish vodka, poza muzyką i uciechami cielesnymi, czasem tańcem i śpiewem( po spożyciu !), kocham skakać ze Szczepciem po dachach : )))

A resztę, ogólnie i generalnie mam w dupie.

Już mówiłam , powtórzę :
o rzeczach PRAWDZIWYCH i trudnych, o dramatach, tragediach mego życia i życia mych Bliskich, klęskach wszelakich nie mam zamiaru tu pisać. Bo jeśli zacznę, to następnym krokiem będzie faktycznie założenie czarnych koronek, kupienie Ballantinesa, położenie obok spluwy i podczas wspomnień któregoś dawnych lub obecnych dołów, palnięcie Se w łeb.
Via camera oczywiście, jak już robić to spektakularnie, z efektem ; ))

Uff, lepiej mi już. ; ))))
Dziś poszłam raniutko do Kadr, bo dowiedziałam się, że mają dobre pączki. Spytałam czy to prawda, że ” rozdają pączuszki dziś” …. i dostałam takiego w czekoladzie : )) Potem poszłam do innych biur i też dostałam. W związku z tym idę pobiegać trochę po terenie zakładu.

Aha, wg , upiekłam trochę faworkowych serduszek dla Ciebie . Inni też niech Se wezmą ( ale po jednym tylko! ) jak chcą ; )
: ***

6 comments on “O mnie czyli *Truth is out of there*

  1. wg108 pisze:

    Faworek sztuk jeden tak, ale pączuszki tylko niuchałem, a potem wdech wydech, nie, dziękuję

  2. graforoman pisze:

    Zakała społeczeństwa normalnie. ;)

  3. angiewitch pisze:

    w pewnym sensie. Szaleństwo kontrolowane.
    Sprzeczność?
    Pewnie tak, ale tak jest. Aby zaszaleć, muszę mieć przygotowany grunt.
    Inaczej nie szaleję. Lub rzadko. Kontrola wewnętrzna lub instynkt samozachowawczy ;)
    A czy Szanowny Pan nie spod Panny czasem?
    / rumieniec + zakłopotanie+ trzepot rzęs/
    ;)))))))))))))))))

Dodaj komentarz